"Puchatek: Krew i miód" (2023) | KRÓTKA RECENZJA
Fabuła:
Jako dziecko Krzyś zaprzyjaźnił się z Puchatkiem, Prosiaczkiem i ich przyjaciółmi, bawiąc się z nimi i karmiąc ich. Z wiekiem odwiedzał ich coraz rzadziej, a niedokarmiane zwierzęta zaczęły się robić coraz bardziej głodne i zdesperowane. Po wyjeździe Krzysia na studia Puchatek i Prosiaczek całkowicie zdziczeli, zabijając i zjadając Kłapouchego i pozostałych. Po latach chłopak wraca do lasu, chcąc przedstawić swoim przyjaciołom z dzieciństwa swoją żonę. Zwierzęta, czując się zdradzone, wpadają w szał i czując głód ludzkiego mięsa, jako cel obierają grupę uczennic uniwersytetu odpoczywającą w domku w lesie.
Jak na adaptację słynnych bajek dzieciństwa i książki A.A.Milne'a, to dość nietypowe podejście do bajki.
Można powiedzieć, że jest to alternatywna, mroczna wersja "co by było, gdyby...", historia ugryziona od innej strony.
Puchatka i przyjaciół wszyscy kojarzą jako milego, głupiutkiego miśka z upodobaniem do jedzenia miodku. Atmosfera zawsze przyjazna, dziecięca.
Aż tu nagle... Jest kokorowo, fajnie, miło, zabawnie... Ale... Nic nie trwa wiecznie. Krzyś dorasta i opuszcza swe rodzinne strony. Jego dawni przyjaciele zamiast pogodzić się z myślą, że ich przyjaciel dorósł, wciąż tkwią w przekonaniu, iż to jakoby "zdrada" ich przyjaźni i że wedlug nich świadomie Krzyś opuścił ich. Możnaby stwierdzić, iż kieruje nimi strach po utracie przyjaciela, strach przed samotnością, choć w ich orzypadku, ten strach przeobraża się w rzadzę zemsty. Takie można by rzec: "opuściłeś nas, to my teraz musimy się zemścić na Tobie, że nie zostałeś z nami na zawsze, tak jak obiecałeś."
Sceny śmierci. No cóż... Nic nowego. Nic nowatorskiego. Typowo jak to bywa w slasherach. Jedyne co mi nie podpadło do gustu to wykreowanie postaci zwierzaków, bądź brak co niektórych postaci, które były ważną częścią "uniwersum" "Puchatka". Znajdziemy tam tylko Prosiaczka i Puchatka.
Mi osobiście nie podobały się wykreowane postacie tych dwóch zwierzaków, gdzie postawiono na antropomorfizacje postaci tj. po prostu ludzie z głowami zwierzaków, a bardziej możnaby rzec wkładanymi na głowe "kukłami", "kaskami" z imitacją postaci. Odeszli od formy fantastycznej i tak jak w bajkach postacie mają cechy ludzkie oraz posługują się mową, tak w filmie nie wypowiadają choćby słowa, stając się milczacymi zabójcami.
Klimat, kolorystyka horroru jak najbardziej w porządku, mroczna, aczkolwiek znów pojawia się ten urytujący motyw slasherowy - wejdziesz na nasz "święty teren", zginiesz.
Mam wrażenie, iż kieruje nimi maksyma "skoro on nie przebywa z nami na naszym terenie, to nikt inny nie ma prawa przebywać w tym miejscu także". Tak więc śmierci innych postaci pobocznych są bezsensowne w małym stopniu. Według mnie powinna fabuła kręcić się wokół pogoni i zemście na samym głównym bohaterze, czyli Krzysiu, no ale znając zasady slasherów, bez większej ilości trupów to się nie obejdzie.
Sam film w porządku jest. Motywy głównych bohaterów też bardzo klarowne, aczkolwiek nie trawię mordu osób pobocznych, które niczemu nie są winne.
Za sam klimat daję horrorowi ocenę 6/10, motywy działań bohaterów oceniam na podobne 6/10, kreacji postaci niestety daje wiele do życzenia więc daje im aby 4/10 (już lepiej wyszły by postacoe Puchatka i Prosiaczka wygenerowane w CGI, komputerowo, aniżeli tak). Za brak większych dialogów, brak jakiejkolwiek komunikacji werbalnej bohaterów (tylko pomrukują, warczą, chrumkają) w porównaniu z mową bogaterów w bajkach daje też aby 3/10, gdyż według mnie, gdyby dano mowę zabójcom, dałoby to lepsze pole do popisu scenarzyście oraz do szerszej głębszej interpretacji filmu. Bo tak to można aby motywy działań bohaterów wywnioskowywać z ich interakcji z otoczeniem i głównym bohaterem Krzysiem.
Doszły mnie słuchy, iż ma powstać też dalsza komtynuacja tego filmu, oraz że mają powstać też horrorowe adaptacje innych bajek z dzieciństwa. Czy plan wypali czy nie? Tego jeszcze nie wiadomo. Okaże się, gdy powstaną owe produkcje.
Tymczasem życzę wszystkim horrormaniakom miłego dnia. Bayo!
Komentarze
Prześlij komentarz