Pearl (2022) - Recenzja


Fabuła: Film dzieje się 60 lat przed wydarzeniami z filmu "X". Młoda Pearl żyje na farmie w Teksasie ze swoim sparaliżowanym ojcem i apodyktyczną matką. Marzy ona o wyrwaniu się z zadupia i podbiciu świata jako gwiazda filmowa. Niestety wkrótce jej ambicje stają się jej obsesją i zaczyna posuwać się do drastycznych środków w celu spełnienia ich.

Opinia: Genialny film pokazujący między innymi, że horror nie musi dziać się w mrocznej ciemni, aby wywołać u widzów dreszcze (mimo że niektóre sceny akcji dzieją się w nocy, to większość produkcji oglądamy jednak w biały dzień). Zostaje nam też ukazane, że Pearl tak naprawdę od najmłodszych lat jest zaburzona psychicznie, co wywołuje u niej sadystyczne skłonności. Co też mi się podoba, to ilość smaczków i easter eggów nawiązujących do pierwszej części tej trylogii. Trylogii, ponieważ niebawem w kinach ma się pojawić film zwieńczający "x'ową" trylogię o tytule "Maxxxine". Produkcja ta zadebiutuje na krótko po opublikowaniu recenzji "Pearl", więc dość ciekawie się wstrzęliłem z nią. A wracając do naszego filmu o Perli, to ten bywa miejscami dość nieźle krwawy. Ot tutaj morduje typa widłami, po czym później karmi nim aligatora, inną dziewczynę załatwia siekierą... No jest tu kilka soczystych scenek. Jednak zanim dojdzie do konkretnej akcji, to film się rozkręca z dobre 40 minut. Długo? A no długo. Ale warto ten czas przeczekać, bo napięcie jest budowane naprawdę fajnie. Film, który sprawił, że pokochałem Mię Goth, bo pokazuje fenomenalne umiejętności aktorskie tej dziewczyny. Cudowna mimika twarzy na sam koniec, czy 5 minutowy monolog wypowiedziany jednym tchem z jednego ujęcia pod koniec filmu, to coś, co może widza przekonać do Mii. Ja przy filmie bawiłem się świetnie. Nawet i jeszcze lepiej niż przy "X". No i trochę szkoda, że "X" mówi nam, że Pearl prawdopodobnie nigdy nie spełniła swoich marzeń, bo widzimy w nim, jak mieszka ona ze swoim mężem wciąż na tej samej farmie przez kolejne 60 lat.

Moja ocena tego filmu to 7+/10. Wiele fajnych smaczków, sporo mieszanych emocji, bo z jednej strony jest odklejoną od rzeczywistości seryjną morderczynią, ale z drugiej człowiek ma z tyłu głowy, że jest to spowodowane niespełnionymi ambicjami/obsesjami i aż ten fakt ściska w serduszku 🥺.

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł