Heretic (2024) - Recenzja


Fabuła: Dwie młode kobiety, które z potrzeby serca szerzą słowo Boże, pukają do drzwi domu pana Reeda. Otwiera im z pozoru czarujący mężczyzna, który szybko pokazuje swoją diaboliczną naturę. Kobiety orientują się, że wszystkie wyjścia z domu zostały zamknięte, a ich podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie.

Opinia: Na dzisiaj recenzja jakiego oto cudeńka z zeszłego roku z Hugh Grantem w roli głównej. Historia opowiada o dwóch misjonarkach, które chodzą ludziom po domach i głoszą słowo Boże. Przychodzą one do domu niejakiego pana Reeda (granego właśnie przez Granta). Z początku wydaje się być całkiem miło i sympatycznie, ale już po chwili zaczyna się niezła jazda, w której to gospodarz domu testuje wiarę dziewczyn. I o japierdziele, to jak gość im tam mącił w głowie i nawijał argumentami próbując je złamać, to było poprostu coś pięknego. Charyzma z gościa wręcz się wylewała. Ale żeby nie było, dziewczyny nie pozostawały dłużne i też strzelały w niego argumentami, starając się podważyć jego tezy. Ale jednak dominacja stała po stronie Reeda i przyznam się szczerze bez bicia, że stałem po jego stronie i chciałem, by je złamał, a film zaś by się zakończył jakoś bardziej nietypowo. Horror zawiera także kilka naprawdę zarąbistych twistów, po których szczęka opadła. Uwielbiam filmy, w których jakiś charyzmatyczny typ próbuje podważyć wiarę chrześcijańską, jak i te w których jakiś fanatyk religijny wierzy, że jest narzędziem w rękach Boga, jak na przykład Jeseph Seed z Far Cry 5. Nie bez powodu wspominka właśnie o nim, bo nasz pan Reed jest dość podobną postacią do niego, z tą różnicą, że nie jest kaznodzieją, a heretykiem, który podważa wiarę chrześcijańską. Oj, jak ta dwójka by się spotkała, to do mocarne rozmowy by między nimi doszło. Podsumowując, "Heretic" mogę śmiało określić jednym z najlepszych horrorów minionego roku. Kilka niezłych shockerów, charyzma z Hugh Granta wylewająca się z ekranu. Poezja. Jeśli jeszcze nie widzieliście, to polecam nadrobić.

Moja ocena tego filmu to 8/10.

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł