Piotruś Pan: Horror w Nibylandii (2025) - Recenzja
Fabuła: Słynna historia o Piotrusiu Panu, tym razem jako horror.
Opinia: No więc twórcy morderczego Kubusia Puchatka powracają z nowym filmem, tym razem biorąc sobie na warsztat kultowego Piotrusia Pana. Oryginalnie rządny przygód dzieciak, który mieszkał ze swoimi przyjaciółmi w baśniowej krainie zwanej Nibylandią, konfrontując się co jakiś czas z zagrażającym im kapitanem Hakiem. A w tym filmie natomiast? W sumie ciężko powiedzieć, ale bardziej wygląda na narkomana z rozwaloną przez substancje dożylne psychą, któremu sprawia radość mordowanie, kogo popadnie, a na dodatek porywa dzieciaki w celu zabrania ich do swojej krainy (która w sumie nie wiadomo, czy istnieje naprawdę, czy ten gość ją sobie poprostu uroił). A jak natomiast wypadł sam film? No muszę przyznać, że pomimo, że miejscami mocno dziwny, to podobał mi się. Sporo mocnych scen, gra aktorska Piotrusia Pana na całkiem dobrym poziomie. On sam natomiast to takie połączenie Jokera z Łapaczem z Czarnego telefonu. Choć widać, że bardziej w tej postaci twórcy inspirowali się tym drugim antagonistą. Oprócz Piotrusia w filmie pojawia się także Dzwoneczek... I raczej to nie jest urocza, radosna wróżka, którą znacie z przygód Piotra, tylko podobnie, jak Peter zniszczona przez narkotyki, stara raszpla. No i w filmie pojawia się jeszcze jedna postać znana z tamtego universum, ale nie będę zdradzał, kto. Ale fajny shocker. No i ogólnie w drugiej połowie tego horroru ładna psychodela się odwala. Film w mojej ocenie bardzo fajny. Bardzo dobrze się przy nim bawiłem i śmiało mogę go polecić. Aż jeszcze bardziej czekam na to, co twórcy wymyślili w kolejnych swoich produkcjach.
Moja ocena tego filmu to 6/10.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz