The Host: Potwór (2006) - Recenzja


Fabuła: Córka sklepikarza z Seulu zostaje porwana przez tajemniczego potwora ukrywającego się w pobliskiej rzece. Ojciec dziewczynki postanawia wraz z rodziną zapolować na monstrum.

Opinia: Na dzisiaj na bloga wjeżdża południowokoreńska produkcja z 2006 roku, w której Seul zostaje zaatakowane przez nieznaną maszkarę zamieszkującą rzekę. Początek filmu wyjawia nam, skąd się wzięło to ogromne coś i oczywiście klasycznie wjeżdżają odpady chemiczne, które przyczyniły się do powstania kreatury. Stwór nie dość, że jest ludożerny, to na dodatek porywa córkę pobliskiego sklepikarza. Ten postanawia wraz z rodziną zapolować na bestię. A jak natomiast film wypadł? Całkiem nie najgorzej, bo bardzo fajnie się przy nim bawiłem. Mamy całkiem ciekawy klimacik, dobrze napisanych głównych bohaterów. Jednym z nich jest władnie nasz sklepikarz, który z natury jest fajtłapowaty, lecz jego historia jest dramatyczna. Między innymi dowiadujemy się, że matka jego córki krótko po jej narodzinach uciekła i tyle ją widzieli. No i główny antagonista w postaci wielkiego, rybokształtnego ciula, który wygląd ma fajny. Jego efekty komputerowe nie kłują jakoś po oczach, patrząc na to, że to film z 2006 roku. Na dodatek stwór cechuje się zarąbistą zręcznoscią, gdyż wielokrotnie wykonuje jakieś sztuki akrobatyczne i inne fikołki. Całkiem przyjemnie się na to patrzało. Z wad muszę natomiast wymienić to, że były momenty, w których mnie lekko muliło, ale to tylko na krótką chwilę. Długość filmu robi swoje. Podsumowując: Czy polecam nadrobić "The Host"? No ba. Uważam, że warto go sobie zaliczyć, jeśli jesteście fanami siejących pożogę wielkich skurczybyków.

Moja ocena tego filmu to 6/10.

Karol D. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł