Mucha (1986) - Recenzja
Fabuła: Naukowiec Seth Brundle wskutek nieudolnie przeprowadzonego eksperymentu zaczyna przemieniać się w człowieka-muchę.
Opinia: Wrzesień rozpoczniemy sobie od Cronenberowskiej Muchy, czyli horror, który do dziś zbiera pochwały za doskonałe efekty praktyczne. Aż wstyd mi przyznać, że to był mój pierwszy raz, jak oglądałem ten film, tak więc pomału się będzie nadrabiało klasyki kina grozy. Póki co na dzisiaj "Mucha", która opowiada historię naukowca, który wynajduje maszynę teleportującą. Oczywiście nie odrazu wszystko działa jak należy i jej poprawienie wymaga kilka nie do końca udolnych eksperymentów. Przykładowo jeden z nich wyplówa pawiana na lewą stronę, niczym tą skarpetę, z tą różnicą, że małpiszonowi wywala wnętrzności na zewnątrz, co wygląda przepaskudnie. Ale w końcu po jakimś czasie maszyna zostaje bardziej udoskonalona i następny pawian przeteleportowuje się bez szwanku. No i przychodzi moment, gdzie to facet wykonuje eksperyment sam na sobie. Operacja nie przebiega jednak bez komplikacji, bo gdy już Seth siedzi w teleporterze, to do środka dostaje się mucha i facet przeteleportowuje się wraz z nią, przez co dochodzi do syntezy genetycznej między nim a owadem. A to co się dzieje dalej, to już jest tylko historia pełna groteski i ohydy. Co do mojej oceny, to cóż... Po opiniach oczekiwałem wiele i też i bardzo dużo dostałem, gdyż "Mucha" to body horror w niemal że absolutnym wydaniu. Przemiana Setha w człowieka muchę im dalej w las, tym bardziej facet przybiera coraz to bardziej paskudną formę. No i finał filmu, który mnie rozwalił na łopatki i przekroczył granicę groteski, sprawiając, że miałem lekkie flashbacki z Substancji. Jeśli jesteście fanami body horrorów, a jeszcze nie widzieliście Muchy to koniecznie nadrabiajcie.
Moja ocena to 9❤️/10. Coś pięknego, a jednocześnie coś obrzydliwego.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz