Freddy vs Jason (2003) - Recenzja


Fabuła: Jason Voorhees jest od lat uwięziony w piekle. W ucieczce z tego miejsca pomaga mu jednak Freddy Krueger i jednocześnie namawia go, by udał się siać terror na ulicę Wiązów. W ten sposób ludzie mieli by sobie znowu o nim przypomnieć, co by sprawiło, że ten znów zaczął by nawiedzać ich sny. Cały plan jednak spala na panewce, gdyż Jason nieumyślnie zaczyna wchodzić Freddy'emu w drogę. Koszmar senny postanawia pozbyć się zamaskowanego rzeźnika. Wkrótce między dwoma mordercami dochodzi do intensywnej konfrontacji.

Opinia: Muszę przeznać, że bardzo podoba mi się ten film. Widocznie slashery to mój ulubiony podgatunek horroru, bo chyba nie ma takiego, który by mi nie siadł. Jest krwiście i soczyście i to się liczy. A samą produkcję uważam za fajny crossover, w którym to zarówno i Jason, jak i Freddy dają coś od siebie, w których to Voorhees jak to Voorhees poprostu chodzi i rozwala każdego po kolei za pomocą maczety, a przy Kruegerze dostajemy bardziej psychodeliczne rzeczy. Też fajna jest konfrontacja obu filmowych antagonistów, którą to najpierw dostajemy ją w świecie Freddy'ego, w którym Jason nie ma żadnych szans i zostaje totalnie zdominowany przez szponiastego, lecz potem walka ponosi się na jawe przez co szanse się wyrównują. Szkoda tylko, że cała bitwa została zakończona w taki durny sposób. To jest bez wątpienia największy minus filmu, bo po co główna bohaterka się wtrącała w tą batalię. Mogła ich zostawić, niech by się rozwalili nawzajem. A tak ciekawiło mnie kto wygra w czystej walce ehh. Podsumowując, to film jest dobry, warty polecenia. Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał to zachęcam.

Moja ocena to 6+/10. 

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł