Martwe zło 3: Armia ciemności (1992) - Recenzja
Fabuła: Asha Williamsa pochłania wir czasowy, który przenosi go średniowiecznej Anglii. Aby wrócić do swoich czasów musi odnaleźć Necronomicon i wypowiedzieć zaklęcie, które mu pozwoli powrócić do domu. Jednak na miejscu niezdarny bohater partaczy ową czynność, przez co w konsekwencji wybudza demony. Losy całej ludzkości od tej chwili spoczywają w rękach Asha.
Opinia: Film kończący tą poschizowaną trylogię "Evil Dead". Muszę śmiało przyznać, że jest to nie tylko ostatnia część starej trylogii, ale także ta najbardziej powalona ze wszystkich trzech filmów, gdyż produkcja jest obfita w liczne sceny wywołujące śmiech oraz ryjące beret. Moja ulubiona to chyba Ash walczący ze swoimi mniejszymi klonami, w której te wredne karakany psują bohaterowi nerwy, co nie miara, czy scena na cmentarzysku, w której bohater zostaje wciągnięty do demonicznej księgi i wyłazi z niej ze zniekształconą facjatą xD. No i w dalszej części filmu dostajemy epicką batalię z tytułową armią ciemności, przy której też jest niezła zabawa na całego i potrafią ją dostarczyć już same teksty, które tam padają. Z wad to jedynie te kościotrupy poruszające się w animacji poklatkowej. Kłuje to trochę po oczach, ale tak od początku do końca coś się dzieje i człowiek się nie nudzi. Uwielbiam ten film 🥰. Polecam, jeśli lubicie tego typu czarny, pochrzaniony humor (już chyba to pisałem z okazji kilku innych filmów, więc jeśli na przykład taka "Martwica mózgu" przypadła wam do gustu, to przy Armii ciemności też powinniście się bawić szampańsko)
Moja ocena to 8+/10. Świetny film i co tu więcej dodać.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz