Łowca trolli (2010) - Recenzja


Fabuła: Trójka studentów w Norwegii kręci film o polowaniach na niedźwiedzie. Na swojej drodze spotykają domniemanego kłusownika Hansa. Ten jednak nie okazuje się myśliwym, a łowcą trolli, które rząd próbuje ukryć ich istnienie w tajemnicy przed ludzkością.

Opinia: Bardzo fajny film, który uważam za prawdziwą perełkę. Hans, który zajmuje się zabijaniem tych stworzeń, także ma o nich szeroką wiedzę, zna ich zachowania, czy też przygotowuje specjalny odór z trolla, by maskować się przed nimi. Też mamy kilka dość epickich starć z kilkoma wielkoludami, a jako że film jest kręcony metodą found footage, to dodaje tym potyczkom z nimi dodatkowego uroku. I ten klimat tego filmu. Sprawia on, że człowiek czuje tą Norwegię całym sobą 🥰. A same trolle też nie wyglądają tak źle. Ich efekty komputerowe moim zdaniem są wykonane całkiem fajnie. Jeżeli lubicie skandynawskie klimaty, to ten film raczej przypadnie wam do gustu. Polecam, bo to kawał przyjemnego seansu.

Moja ocena tego filmu to 7/10. Jeden z tych filmów, które nawet po obejrzeniu kilka razy wciąż bawi, a to jest w takich produkcjach piękne.

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł