W lesie dziś nie zaśnie nikt (2020) - Recenzja

Fabuła: Grupa uzależnionych od elektroniki młodych ludzi przyjeżdża na tak zwany obóz offline. Nastolatkowie dzielą się na grupy, a następnie udają się na wędrówkę po lesie. W nocy dochodzi do tragicznego wydarzenia, gdyż zostaje zamordowany jeden z uczestników wyprawy. Idąc dalej znajdują położoną w głębi lasu chatkę, której wnętrze skrywa przerażającą tajemnicę.

Opinia: Na blogu nie ma recenzji żadnego polskiego dzieła, więc postanowiłem to naprawić i tak właśnie padło na "W lesie dziś nie zaśnie nikt". Produkcja całkiem spoko, choć w mojej opinii nie jest to nic wybitnego (choć jak na standardy współczesnego polskiego kina to jest to majstersztyk). Ot mamy horror slasherowy, którego akcja dzieje się w lesie z grupą nastolatków i jakiś morderca ich rozwala jednego po drugim. Na plus postacie, bo każda się od siebie wyróżnia. Mamy między innymi luzaka Daniela, nerda Julka, obozową piękność Anielę, a nawet lubującego się w nieletnich księdza. No i też klimat filmu jest dość przyjemny. Wadami natomiast są tutaj trącące tandetą efekty komputerowe, kilka głupot, które popełniają bohaterowie, a najtragiczniejszy w skutkach błąd popełnia Julek. A był to taki dobry, nie wadzący nikomu chłopak. No ale nic, to reżyser wybiera, kto przeżyje, a nie widz, prawda? Jakoś krwawo i strasznie też nie jest. I jeszcze lore tych zakapiorów morderców takie z dvpy i nie nadaje temu filmowi poważniejszego tonu. Ale liczą się chęci pokazania, że Polacy też potrafią kręcić horrory. No i dopiero inna netfixowa produkcja pokazała, że jak chcą, to potrafią potrafią, a jej recka już niebawem 😉. 

Moja recenzja tego filmu to 5/10. Mimo wad, oglądało mi się ten film dość przyjemnie. Ani się nie dłużył, ani nie zmroził, ale też nie zagrzał. Jeśli macie ochotę, to możecie nadrobić i sami sprawdzić, czy ta produkcja wam siądzie. 

Karol D.