Dziwak 2 (Creep 2) 2017 - recenzja
„Dziwak 2” (Creep 2, 2017) to rzadki przypadek kontynuacji, która nie tylko dorównuje oryginałowi, ale też poszerza jego formułę, pogłębia temat i dostarcza nowej warstwy niepokoju – tym razem zaskakująco introspekcyjnego. Patrick Brice powraca jako reżyser, a Mark Duplass ponownie wciela się w jednego z najbardziej niepokojących psychopatów współczesnego horroru, który nadal budzi grozę… ale już nie przez to, co ukrywa, tylko przez to, co bezczelnie pokazuje. Jeśli pierwszy Creep był chorą grą w kotka i myszkę, pełną dwuznaczności i manipulacji, to „Dziwak 2” jest próbą wejścia w głowę potwora, który wie, że zaczyna się wypalać – i desperacko szuka nowej iskry.
Film rozpoczyna się niemal jak autoironiczne meta-cinema: Josef – a właściwie Aaron, bo teraz tak się przedstawia – otwarcie mówi do kamery, że jest seryjnym mordercą, który zabijał z potrzeby duchowej i artystycznej, ale czuje, że to się wypaliło. Jest znudzony. Nie ma już frajdy, nie ma adrenaliny. Coś w nim umarło. I właśnie wtedy w jego życie wkracza Sara – nieco zgorzkniała, ale ambitna twórczyni mało popularnego kanału na YouTube, na którym dokumentuje spotkania z osobliwymi ludźmi. Aaron zaprasza ją na dzień wspólnego nagrywania – z zamiarem, który od początku wydaje się podejrzany. Ona, zafascynowana jego dziwaczną otwartością, decyduje się zostać i nagrać, co tylko się da. A że ma doświadczenie w pracy z „dziwakami”, sądzi, że wie, jak sobie z nim poradzi. My, jako widzowie, wiemy, że to błędne założenie – ale zupełnie nie przewidujemy, w jaką grę zamieni się ta relacja.
„Dziwak 2” nie powiela schematów pierwszego filmu. Zamiast polowania i manipulacji z zaskoczenia, mamy tu coś znacznie bardziej subtelnego – wzajemne testowanie granic, fascynację, taniec ego i popędu śmierci. Aaron nie musi już udawać – od początku mówi, kim jest. Sara nie ucieka – zostaje i patrzy mu w oczy. On zaskoczony, ona zaintrygowana. Przez większą część filmu nie wiemy, kto tu naprawdę rozdaje karty – i w tym tkwi jego siła. Jest jak gra luster: każde z nich odbija drugie, ale żadne nie pokazuje prawdy wprost. Tylko gdzieś w tym wszystkim czai się cień, który przypomina, że to przecież horror.
Mark Duplass ponownie dostarcza kreację, która wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Jest przerażająco szczery i niepokojąco ludzki. Jego postać to nie demon – to człowiek z pustką w oczach, z potrzebą zrozumienia samego siebie przez kolejne zbrodnie. W Creep 2 staje się bardziej melancholijny, niemal filozoficzny, ale nie traci nic ze swojej manipulacyjnej siły. Patrzy w kamerę, w Sarę, w nas – i zdaje się mówić: „Wiem, że jesteś ciekaw, jak to się skończy. Ja też”.
Desiree Akhavan jako Sara jest jego godną partnerką – nie gra ofiary, tylko kogoś, kto świadomie decyduje się wejść w paszczę lwa. Jej postać to nie klasyczna final girl – to kobieta, która już wcześniej została złamana przez życie, a teraz z jakiegoś powodu chce zajrzeć w przepaść. Jej nieustępliwość, chłód i intelektualna ciekawość są zarówno tarczą, jak i pułapką. Im dłużej zostaje z Aaronem, tym bardziej zanurza się w jego świat – i my razem z nią.
Estetyka filmu nadal pozostaje w formule found footage, ale Brice bawi się nią bardziej świadomie. Kamera staje się narzędziem nie tylko dokumentującym, ale prowokującym. Wiemy, że wszystko jest obserwowane – ale nie wiemy, kto naprawdę reżyseruje. Czy to wciąż gra psychopaty? A może Sara też coś ukrywa? Ta ambiwalencja czyni film fascynującym.
„Dziwak 2” zrezygnował z tradycyjnych form strachu. Nie ma tu wyskakujących potworów, morderstw co piętnaście minut, klaustrofobii. Jest za to narastający niepokój i cisza przed burzą. Zło nie przychodzi znienacka – ono siedzi naprzeciwko ciebie, uśmiecha się i pyta, czy możesz mu zaufać. A ty, tak jak Sara, z jakiegoś powodu chcesz odpowiedzieć: „Tak”.
Finał filmu jest niejednoznaczny, chłodny, nieco poetycki – i właśnie dlatego tak skuteczny. Nie ma tu katharsis, nie ma krzyku ani triumfu. Jest tylko cień, który oddala się w ciemność, szukając kolejnego widza, kolejnej ofiary. I pytanie, które zostaje po seansie nie brzmi: „Czy on znowu zabije?”, tylko: „Dlaczego chciałem, żeby jeszcze trochę został na ekranie?”.
„Dziwak 2” to horror nie o śmierci, ale o fascynacji śmiercią. Nie o przemocy, ale o tym, jak łatwo wciągnąć się w narrację drapieżnika, gdy ten mówi z uśmiechem i cytuje Nietzschego. To film o współczesnych potworach – tych, którzy potrzebują widowni bardziej niż krwi. I dopóki my patrzymy, oni żyją.
~Smiley~
Komentarze
Prześlij komentarz