Grafted (2024) - Recenzja
Fabuła: Błyskotliwa, ale społecznie nieprzystosowana studentka z wymiany wynosi swoje pragnienie popularności na przerażające wyżyny.
Opinia: Dziś w recenzji body horror, który będzie nie jednemu kojarzył się z zeszłoroczną Substancją. Opowiada on historię nastoletniej Lin Wei, która lata temu w wyniku eksperymentu straciła ojca. Dziś dziewczyna zamierza kontynuować jego dzieło i przygotowuje substancję, przez którą ma zamiar pozbyć wprawiającego ją w kompleksy znamienia z twarzy. Co Wei z pomocą specyfiku osiągnie i jak to się dla niej skończy? Cóż, polecam obejrzeć i zobaczyć to samemu, zwłaszcza że sam film prezentuje się całkiem fajnie. Dobrze zagrana główna rola, w której Lin z dość cichej, wycofanej dziewczyny zmienia się z czasem w mocno odklejoną oszołomkę (i to nawet dosłownie, jak i przenośnie xD). Z innych postaci mamy jeszcze irytującą do bólu Eve, czy pewnego bezdomnego, który na pierwszy rzut oka nic nie wnosi do horroru i poprostu sobie jest... No nic bardziej mylnego, bo ostatnia scena z nim, to coś pięknego. Zresztą cały film jest piękny i pokazuje, że body horror to niedoceniony podgatunek, z którym można stworzyć właśnie takie perełki jak "Grafted", czy "Substancja". Ja przy filmie dobrze się bawiłem. Nie było zamulania, bo cały czas miało miejsce coś, co sprawiało, że nie można oderwać wzroku choć na moment, gdyż można przegapić ważny moment. Horrorek bardzo na plus i jeśli jesteś fanem body horrorów, to serdecznie polecam.
Moja ocena to 7/10.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz