Legion - William Peter Blatty (1983) - sequel "Egzorcysty" - recenzja książki


Gatunek: horror psychologiczny, kryminał, thriller duchowy
Liczba stron: ok. 300–350
Tłumaczenie polskie: dostępne (różne wydania, np. Rebis)
Filmowa adaptacja: „Egzorcysta III” (1990), również autorstwa Blatty’ego

Fabuła:

Akcja „Legionu” rozgrywa się kilkanaście lat po wydarzeniach z „Egzorcysty”. Głównym bohaterem jest porucznik Kinderman, ten sam cyniczno-filozofujący detektyw z poprzedniej powieści. Tym razem prowadzi śledztwo w sprawie brutalnych morderstw, które wydają się być naśladowaniem stylu Gemini Killera – seryjnego mordercy sprzed lat, który... został stracony. Co więcej, ofiary są symbolicznie powiązane z ojcem Karrasem, którego śmierć (jak wiemy z pierwszej części) nie była do końca wyjaśniona.
Trop prowadzi do szpitala psychiatrycznego, gdzie pacjent o nieznanej tożsamości – twierdzący, że jest Gemini Killerem – wie o zbrodniach z przerażającą dokładnością. Kinderman musi nie tylko rozwiązać zagadkę, ale zmierzyć się z naturą zła, pytaniami o duszę, życie po śmierci i... powrotem demonów przeszłości.

„Legion” znacząco różni się od „Egzorcysty”. Nie jest to horror w klasycznym sensie – to filozoficzny thriller z elementami grozy, często bardziej przypominający egzystencjalny dialog niż opowieść o duchach. Blatty rezygnuje z efektów i makabry na rzecz powolnego budowania napięcia poprzez rozmowy, przemyślenia Kindermana i atmosferę gęstej duchowej paranoi.
Narracja jest refleksyjna, z dużą liczbą filozoficznych rozważań o dobru, złu, Bogu i ludzkim cierpieniu. Jednocześnie Blatty zachowuje mistrzowskie wyczucie dialogu, suspensu i niepokoju – klimat szpitala psychiatrycznego i postać tajemniczego pacjenta są wręcz duszące.
W „Legionie” groza jest bardziej psychiczna niż fizyczna. Nie ma tutaj klasycznych scen opętań jak w „Egzorcyście”, ale zamiast tego czytelnik otrzymuje metafizyczny horror, który dotyka rzeczy najgłębszych: tożsamości, zła, pustki istnienia. Postać Gemini Killera, zainspirowana Zodiakiem, jest chłodna, wyrachowana i... demoniczna, mimo braku nadprzyrodzonych mocy (przynajmniej na początku).
Klimat powieści to połączenie gnostyckiego koszmaru z kryminałem noir, w którym granica między rzeczywistością a piekłem rozmywa się powoli, ale nieubłaganie.
„Legion” to głęboka, intelektualna kontynuacja „Egzorcysty”, która eksploruje pytania, na które pierwsza książka zaledwie wskazywała:
Czy Bóg istnieje, skoro pozwala na cierpienie niewinnych?
Czym jest zło – chorobą? Bytem? Brakiem dobra?
Czy ludzkie sumienie może przetrwać w świecie bez moralnych punktów odniesienia?
Kinderman – prowadzony przez swoje obsesje – staje się tu figurą współczesnego człowieka: zdezorientowanego, poszukującego, cynicznego i zmęczonego. A duch Karrasa (dosłownie lub metaforycznie) wciąż gdzieś się unosi...
Blatty sam zaadaptował powieść na film (który reżyserował), ale filmowa wersja różni się znacząco:
W książce nie ma klasycznego egzorcyzmu – to był wymóg studia, który Blatty musiał dodać do filmu.
Film skupia się bardziej na horrorze i demonologii; książka – na filozofii i duszy.
Powieść jest bardziej subtelna, powolna, introspektywna – film bardziej dramatyczny i dosadny.
Ocena końcowa: 9/10

„Legion” to wybitna kontynuacja „Egzorcysty”, inna w formie, ale równie mocna w treści.
To nie książka, która przeraża w ciemności – to książka, która zmusza do spojrzenia w otchłań. Dla czytelników, którzy szukają czegoś więcej niż tylko strachu – „Legion” będzie objawieniem. Dla innych – może okazać się zbyt wymagający.

~Smiley~

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Popeye: The Slayer Man (2025) - Recenzja

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja