Czyj to dom? (2020) - Recenzja
Fabuła: Po dramatycznej ucieczce z trawionego wojną Sudanu Południowego para młodych uchodźców próbuje zacząć życie od nowa w pozornie spokojnym angielskim miasteczku, gdzie kryje się jednak niewypowiedziane zło.
Opinia: Dziś mam dla was jeden z ciekawszych horrorów z tematyki nawiedzeń, który opowiada o parze właśnie owych uchodźców. Choć film z początku sugerował, że może to być horror rasowy opowiadający, jak to przekichane nie mają ludzie o ciemnej karnacji skóry i jak to nie są przez białych traktowani, jak ludzie niższej kategorii (czyli coś, jak w "Antebellum") (i w sumie w pewnych momentach trochę tak jest) ale dość szybko zostałem sprowadzony na ziemię, po tym jak się okazało, że ich dom nawiedza jakiś byt. A tym czymś jest jakiś starożytny demon wywodzący się z ich kraju. No i film posiada kilka naprawdę świetnych scen. "Czyj to dom?" pod względem mroku jest cholernie dobry. W pewnych momentach jest niezła jazda. No i nie braknie też i takich scenek, które mogą spowodować u widza parsknięcie śmiechem, jak te, w których babka opowiada urzędnikom o prześladujących ich demonie, jak by nigdy nic, po czym mówi mężowi, że i tak już mają ich za porąbanych, więc czemu nie. Oprócz czającego się w domu zła, mamy jeszcze motyw rasizmu, ale zaledwie w kilku sekwencjach. Lecz trochę mnie zdziwiła scena, w której trójka nastoletnich chłopców obnosiła się z rasizmem do głównej bohaterki, podczas gdy sami mieli brązową karnację. Taki mały XD moment. Z wad to były momenty, w których film lekko przywiewał nudą. Podsumowując, to "Czyj to dom?" jest kawałkiem całkiem dobrego filmu. Coś innego, niż to, co dostajemy zazwyczaj w temacie nawiedzeń. Ja się dobrze bawiłem i kto wie, może wam też horror przypadnie do gustu. Polecam zalukać.
Moja ocena tego filmu to 5+/10.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz