Tarot: Karta Śmierci ("Tarot") 2024 - recenzja



Reżyseria: Spenser Cohen i Anna Halberg
Obsada: Jacob Batalon, Alana Boden, Humberly González
Czas trwania: 91 minut

"Tarot: Karta Śmierci" to horror łączący klasyczne elementy kina grozy z motywem okultystycznym, zainspirowanym tajemniczą symboliką kart tarota. Produkcja przyciąga swoją atmosferą i nietuzinkowym pomysłem, choć nie ucieka od pewnych schematów charakterystycznych dla współczesnych filmów grozy.

Fabuła:

Historia opowiada o grupie przyjaciół, którzy decydują się na sesję tarota, używając przypadkowo znalezionej talii. Zasada mówiąca o niewykorzystywaniu cudzych kart zostaje złamana, co prowadzi do uwolnienia złowrogiej siły związanej z tytułową „Kartą Śmierci”. Od tej chwili bohaterowie stają się świadkami przepowiedni, które w brutalny sposób realizują się na ich oczach. Walka z przeznaczeniem i próby przechytrzenia losu stają się głównym motywem fabularnym, nadając filmowi napięcia i tempa.
***
Film umiejętnie wykorzystuje symbolikę tarota, która od wieków kojarzona jest z tajemniczością i mistycyzmem. Każda karta ma swoje znaczenie, a reżyserzy z powodzeniem wykorzystują tę estetykę w budowaniu atmosfery. Sceny wypełnione subtelnym oświetleniem, przydymionymi kolorami i dźwiękami przypominającymi odgłosy przewracanych kart, tworzą nastrój niepokoju.
Narracja opiera się na dynamicznych zwrotach akcji, które przywodzą na myśl serię Oszukać przeznaczenie. Każda z postaci staje się celem złowrogiej siły, a sposób, w jaki przepowiednie się realizują, to mieszanka brutalności i pomysłowości.

Analiza postaci:
Choć postacie wydają się stereotypowe, każda z nich wnosi coś do fabuły.
Jacob Batalon gra sceptycznego przyjaciela, którego komediowe wtrącenia dodają lekkości w momentach napięcia.
Alana Boden wciela się w liderkę grupy, której determinacja i poczucie winy napędzają rozwój fabuły.
Humberly González wprowadza emocjonalny wymiar, przedstawiając bohaterkę, która najbardziej wierzy w moc tarota.

Niestety, rozwój postaci bywa ograniczony, a ich losy często wydają się podporządkowane budowaniu kolejnych scen grozy, zamiast pogłębiania relacji między nimi.

***

Motyw tarota służy nie tylko jako narzędzie fabularne, ale również jako metafora walki z nieuchronnością losu. "Karta Śmierci" w tarocie, wbrew pozorom, symbolizuje nie tyle literalną śmierć, ile przemianę i koniec pewnego etapu. W filmie jednak reżyserzy postanowili skupić się na bardziej dosłownym i mrocznym aspekcie tej karty, co może być postrzegane zarówno jako uproszczenie, jak i świadoma decyzja mająca na celu podniesienie napięcia.

***

Techniczne aspekty:

Zdjęcia: Kamerzysta doskonale oddaje klaustrofobiczną atmosferę, zamykając bohaterów w ograniczonych przestrzeniach, co podkreśla ich bezradność wobec przeznaczenia.
Efekty specjalne: Choć miejscami film unika nadmiernej brutalności, kluczowe momenty związane z realizacją przepowiedni są wykonane z dbałością o szczegóły, balansując między groteską a przerażeniem.
Muzyka: Dźwiękowy krajobraz filmu to połączenie ambientowych melodii i nagłych akcentów, które skutecznie budują napięcie.

***

Porównania do innych filmów:
"Tarot: Karta Śmierci" nie ucieka od porównań z klasykami, takimi jak "Oszukać Przeznaczenie czy "The Ring". Pomysł na losy bohaterów determinowane przez przepowiednie i nieuchronne zło przypomina inne filmy grozy, jednak unikalność filmu tkwi w tarocie jako centralnym motywie.

****

Podsumowanie:

"Tarot: Karta Śmierci" to film, który, choć nie rewolucjonizuje gatunku, zaskakuje nietuzinkowym wykorzystaniem symboliki i klimatycznym wykonaniem. Jego główne zalety to atmosfera, kreatywne efekty specjalne i ciekawe podejście do tematu przepowiedni. Z kolei słabą stroną pozostaje przewidywalna fabuła i niewykorzystany potencjał rozwoju postaci.

***

Ocena: 7/10
Polecany fanom lekkich horrorów i osób zainteresowanych tematyką okultystyczną, które szukają filmu idealnego na wieczór z dreszczykiem.

~Smiley~

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł