Odrodzony. Charles Manson (2023) - Recenzja
Fabuła: Para początkujących aktorów przygotowuje się do ról w filmie o Charlesie Mansonie - przywódcy sekty "Rodzina", działającej w USA w latach 70-tych XX wieku. Niespodziewanie mroczne wydarzenia opisane w scenariuszu zaczynają przenikać do ich rzeczywistości, a nieświadomi niczego młodzi ludzie znajdują się pod wpływem złowrogiej siły okultystycznego przywódcy.
Opinia: Oto kolejny horror, który mam dla was, tym razem bazujący na autentycznych wydarzeniach, który na papierze wygląda całkiem obiecująco, lecz w praniu... No nie dowiózł i wyszedł mocno średnio. Myślałem z początku, że to będzie coś w stylu Powrotu do Heaven's Veil, ale koło tej produkcji to to nawet nie stoi. Główni bohaterowie, jak i postacie drugoplanowe są nijakie. No może jedynie się wyróżnia pewien typunio, który łazi tam po okolicy i poluje na grzechotniki, aby potem opychać ich skórę. Z plusów mógł bym wymienić początek filmu, w którym jakiś facet uciekał przed grupą sekciarzy ubranych w koszule nocne po swojej babci (XD). Podśmiechuję się z tego, jak i z tych strojów, ale mimo to zapowiadało na coś ciekawego, zwłaszcza że mamy mieć ten motyw ze wskrzeszeniem Charlsa Mansona. W drugiej połowie filmu także dostajemy pewien twist, który był nawet spoko oraz przyjemny metraż, bo film trwa około 1h 20m. Tak więc oto mamy kilka łyżek miodu na tak naprawdę cały słoik dziegciu, który funduje tem film, bo jest on poprostu zły i nudny, jak flaki z olejem. Szkoda, bo potencjał był tu naprawdę spory, aby stworzyć coś większego. Jesli interesuje was postać Charlesa Mansona, to z czystej ciekawości można rzucić okiem, inaczej odradzam, gdyż to będzie strata czasu.
Moja ocena tego filmu to 3/10.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz