Pan Crocket (2024) - Recenzja
Fabuła: Matka wyrusza na niebezpieczną wyprawę, aby uratować syna z rąk demonicznego prezentera programu dla dzieci, pana Crocketa, który wyłania się z ekranu telewizora i porywa swoich małych widzów.
Opinia: Dziś w recenzji taka oto świeżynka w świecie horroru, gdyż z całą pewnością jeszcze coś takiego nie powstało. No więc mamy film o dość specyficznym prezenterze telewizyjnym, który nawiedza rodziny, w domu których nie dzieje się najlepiej i porywa dzieci, zabijając wcześniej niedobrych dla nich rodziców. Na początku mamy na przykład dość mocną scenę, w której ojciec młodego chłopaka opierdziela go, że ten nie chce zjeść kolacji i że on ciężko haruje, by go utrzymać i takie tam, po czym z telewizora wychodzi tytułowy prezenter i daje mu dość drastyczną nauczkę za okrutne zachowanie wobec syna. W całym filmie podobnie porąbanych scen jest cała masa, z czego niektóre są nawet zabawne, jak ta z pistoletem na bańki. Ja przy niej miałem niezły ubaw. Dalej nie będę spoilerował tego, co się działo, bo film ten jest na to za dobry, choć pod koniec pojawiają się pewne nielogiczności. No i także zostaje otworzona furtka na drugą część. Kto wie, czy może nawet nie mogła by powstać cała seria albo chociaż trylogia. Temat w każdym razie ciekawy. Z pewnością taki Pan Crocket by się przydał w patologicznych rodzinach, w których nawalony lub nafukany Janusz Kowalski katuje swoje dziecko. Takiemu by się lekcja pokory przydała. A co do samego filmu to mega mi się podoba jego stylistyka, gdyż jest stylizowany na lata '90 i dobrze im to wyszło. Weźmy sobie na przykład towarzyszy Crocketa, którzy wyglądają mega groteskowo i kiczowato, jak by byli właśnie żywcem wyciągnięci z horroru sprzed trzech dekad. No i zabawa w tej produkcji też była przednia. Nie było zamulania, cały czas coś się działo. Film jak najbardziej na plus. Jeśli szukacie dobrej zabawy przy horrorze, to polecam Pana Crocketa.
Moja ocena tego filmu to 7/10.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz