Noc oczyszczenia (2013) - Recenzja


Fabuła: Nowy ustrój polityczny, zwany "The New Founding Fathers of America", stara się kontrolować epidemię przemocy i przestępczości poprzez wprowadzenie ścisłego stanu wojennego. Najnowszym pomysłem na pokonanie agresji wśród społeczeństwa jest eksperyment zwany "czystką", który gwarantuje obywatelom, że raz do roku przez 12 godzin morderstwo staje się całkowicie legalne.

Opinia: I w ten oto sposób rok kończymy Nocą oczyszczenia, czyli horrorem, w którym jak wspomina fabuła, amerykański rząd urządza raz do roku wyjątkową noc, podczas której przez 12 godzin wszelakie przestępstwa od kradzieży, gwałtów po morderstwa stają się całkowicie legalne. Choć w filmie wspomniane jest, że nie dotyczy to dosłownie każdego obywatela, bo na przykład urzędnicy z wyższego szczebla mają immunitet, który czyni ich nietykalnymi. Typowe w sumie. Odnoszę wrażenie, że to mała metafora wymiaru sprawiedliwości, którego politykom czy innym szychom udaje się często uniknąć, bo mają właśnie ten immunitet, czy wysoko postawione znajomości. A co do filmu, to głównymi bohaterami jest zamożna rodzinka, w której James zajmuje sprzedażą systemu bezpieczeństwa do użytku podczas corocznej czystki. No i zbili oni na tym nie lada fortunę, gdyż z przeciętnej rodziny stali się obrzydliwie bogaci. Gdy dochodzi godzina 19:00, to rozpoczyna się już ta noc, no i od tego momentu już fajne napięcie tutaj wchodzi, bo ma się w głowie, że zaraz tam na ulicach będzie rozgrywało dosłownie wszystko. Przez pewien czas mają spokój, ale wszystko zmienia się, gdy syn Jamesa postanawia pomóc pewne u bezdomnemu i wpuszcza go do domu. To sprawia, że niebawem pod ich domem zjawia się grupa uzbrojonych ludzi, którzy żądają, aby ci wydali bezdomnego. W przeciwnym razie spotkają ich za to przykre konsekwencje. Film mega mi się podobał. Czuć ten klimat zaszczucia, jak i powagę sytuacji, w którym rodzina musi podjąć ciężką decyzję. Czy poświęcić bezdomnego nieznajomego, dostosowując się do rządań intruzów, czy zachować człowieczeństwo i stawić czoła napastnikom. Oprócz klimatu na plus także główny antagonista, od którego czuć te niezrównoważenie psychiczne. Na plus też zakończenie, które uważam za całkiem ciekawe. Czyli zamiast się napierdzielać między sobą, to postanowili w spokoju przeczekać do rana, gdyż jak to zostało powiedziane "dość zabijania".

Moja ocena tego filmu to 6/10.

P. S. Życzę wam wszystkim szczęśliwego nowego roku, aby był on pełen radosnych chwil. Dużo zdrowia, szczęścia i pomyślności oraz pieniędzy, bo kasa jak by nie było też ważna. A maniakom horroru dodatkowo życzę, aby 2025 był owocny w dobre horrory, bo takowych dzisiaj ze świecą szukać 😅. No i oczywiście spełnienia marzeń. 

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł