Alice In Borderland: Sezon 1 (2020) - Recenzja serialu
Fabuła: Miłośnik gier komputerowych i dwójka jego przyjaciół trafiają do dziwnej wersji Tokio. Aby w niej przeżyć, muszą wziąć udział w niebezpiecznej grze.
Opinia: Przez jakiś czas o żadnym serialu na blogu nie było, tak więc zapraszam was dzisiaj do omówienia pierwszego sezonu "Alice In Borderland". No więc mamy głównego bohatera Arisu, który ma dość czucia się w swojej rodzinie, jak brzydkie kaczątko, więc postanawia wynieść się z domu. Spotyka się na mieście z dwójką swoich przyjaciół, z którymi to niebawem zostaje przeniesiony do... Alternatywnej wersji Tokio? W mgnieniu oka znikają z ulic wszystkie tłumy ludzi, przez co robi się dziwnie. Nieco później zostają powiadomieni o rozgrywającej się nieopodal grze i jeśli chcą przeżyć, to muszą w nią zagrać. No i właśnie na tym serial bazuje, że ci, którzy zostali wciągnięci do tego świata, muszą poddać się serii gier. Jeśli wygrają, dostają kilkudniową wizę, która pozwala im odetchnąć od gier na określony czas. Serial uważam, że jest genialny. Nie jest może idealny, bo jest w nim kilka naciąganych rzeczy, ale nadal zabawa podczas oglądania jest przednia. Produkcja obfituje w sporą ilość momentów, które zaskoczą, zachwycą, wywołają pikatchu faca lub doprowadzą do wylewu łez (jak chociaż by odcinek trzeci, który mnie zmiażdżył emocjonalnie). Też jednym z ciekawszych odcinków jest epizod siódmy, w którym zostaje nam przedstawione lore kilku postaci i raczej nigdy bym się nie spodziewał, że ta i ta postać będą posiadały taką przeszłość... Przeszłość, która zmienia ich postrzeganie. Natomiast gra, która zasługuje na wyróżnienie, to jest znalezienie zabójcy jednej z uczestniczek i spalenie go w ogniu. Gwarancja wysypu świetnych plot twistów. W dodatku postacie w tym serialu, to też coś pięknego. Każda z postaci głównych i drugoplanowych ma swoją unikatową cechę. Jedna jest na przykład mistrzynią parkouru i skacze po budynkach, niczym gazela, ktoś inny ma na twarzy dużo tatuaży i macha kataną, a jeszcze inna postać jest bucowatym strzelcem wyborowym. Muszę też niestety wspomnieć o wadach, a do tych zalicza się między innymi czwarty odcinek, w którym to z bohaterów zrobiono lekkich idiotów. A o tym, że jest kilka naciąganych rzeczy, zdążyłem wspomnąć na początku recenzji. Ale kij tam, to jest serial na podstawie mangi. I oto całe "Alice In Borderland". Serial jak na moje majstersztyk i gorąco polecam tym, którzy jeszcze nie oglądali. Zwłaszcza, jeśli jesteście fanami "Squid Game", bo formuła nieco podobna. Przede mną jeszcze sezon drugi oraz nadchodzący sezon trzeci, który premierę będzie miał jeszcze w tym roku.
Moja ocena tego serialu to 8❤️/10.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz