The Last of Us: Sezon 1 (2023) - Recenzja serialu
Fabuła: Gdy globalna pandemia niszczy cywilizację, zahartowany w bojach ocalały przejmuje opiekę nad 14-letnią dziewczyną, która może być ostatnią nadzieją ludzkości.
Opinia: Jako że dzisiaj premiera nowego sezonu "The Last of Us", to uznałem, że z tej okazji dobrym pomysłem będzie omówienie sezonu pierwszego. Tak więc oto mamy serial na podstawie kultowej gry video, w której to świat ogarnia pandemia grzyba z gatunku Cordyceps, który zmienia ludzi w paskudne kreatury. Głównym bohaterem jest niejaki Joel, który ma za sobą ciężką przeszłość i boryka się z zespołem stresu pourazowego. Pewnego dnia dostaje zlecenie przemycenia młodej dziewczynki, z którą z biegiem czasu się zaprzyjaźnia i tak dalej. Cały pierwszy sezon serialu jest dokładnym odwzorowaniem tego, co się działo w grze od studia Noughty Dog, więc jeśli graliście w pierwszą część The Last of Us, to znacie historię. Ba, w serialu w siódmym odcinku też został przedstawiony wątek z udziałem tego, co miało miejsce w dodatku DLC "Left Behind". Fajnie, że zostało to dodane, pomimo, że dodawać tego nie musieli. Na wyróżnienie jednak moim zdaniem zasługuje odcinek trzeci, który odbił się sporymi kontrowersjami. Cały odcinek został poświecony historii Billy'ego i Franka, podczas gdy w grze temu wątkowi została poświęcona dosłownie chwila. Czy był to potrzebny odcinek? Raczej nie, bo został on nakręcony chyba tylko po to, by zaspokoić tych od poprawności politycznej. Ale nie można mu odmówić tego, że był emocjonujący i dramatyczny. Na plus fajna rozpierducha, która miała miejsce w kilku odcinkach i dobre odwzorowanie samej gry. A wam jak podobał się pierwszy sezon The Last of Us? Wyczekujcie drugiego, czy może pominiecie?
Moja ocena pierwszego sezonu to 7/10.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz