Pasożyt (Kiseijuu/Parasyte) Hitoshi Iwaaki - recenzja 3 tomu mangi
W trzecim tomie "Pasożyta" przestajemy mieć wątpliwości: Shinichi Izumi nie jest już tym samym chłopakiem, którego poznaliśmy na początku historii. Coś się w nim zmieniło – i nie chodzi tylko o fizyczne przemiany. Iwaaki prowadzi nas głębiej w otchłań, gdzie granica między człowiekiem a potworem zaciera się z każdym kolejnym ciosem i każdą śmiercią.
Na samym początku tomu uderza w nas tragedia – brutalna, nieunikniona, pozbawiona taniego melodramatu. Śmierć bliskiej osoby (której tożsamości nie zdradzę dla uniknięcia spoilerów) staje się punktem zwrotnym dla Shinichiego. Wstrząs, który przeżywa, dosłownie i symbolicznie zmienia jego ciało. Dzięki Migiemu zostaje ocalony – ale za jaką cenę?
To nie jest już Shinichi, jakiego znaliśmy. Jego spojrzenie staje się puste. Serce bije ciszej. Emocje zostają stłumione. A może – jak zasugeruje sam Migi – zaczynają znikać? Jesteśmy świadkami narodzin hybrydy: człowieka, który musi myśleć jak pasożyt, by przeżyć, i pasożyta, który zaczyna rozumieć, czym jest człowiek.
W tomie trzecim pojawia się nie tylko więcej akcji, ale i więcej przeciwników. Jeden z nich, Gotou (jeszcze nie nazwany, ale obecny w tle), zaczyna się zarysowywać jako nieuchwytny, nieludzki wróg o niemal doskonałych zdolnościach. Mamy też kolejne starcie z innymi pasożytami – potyczki są błyskawiczne, brutalne i przerażająco logiczne. Nie ma tu miejsca na długie pojedynki w stylu shōnen – śmierć nadchodzi szybko i bez ostrzeżenia.
W tle zarysowuje się coraz poważniejszy wątek społeczny – zniknięcia, zabójstwa, coraz większe zainteresowanie mediów. Świat ludzi zaczyna dostrzegać, że coś jest nie tak. A Shinichi, coraz bardziej oderwany od rzeczywistości, staje między dwoma światami – jako świadek i potencjalny cel. Czy ludzie zaufają komuś, kto sam przestaje być człowiekiem?
Relacja z Migim przechodzi fascynującą metamorfozę. Dawniej wrogość, potem współpraca – teraz to coś na kształt… przyjaźni? Wzajemny szacunek? Trudno to nazwać. Migi zaczyna przejawiać cechy, których wcześniej nie miał – troskę, intuicję, chęć przetrwania nie tylko dla siebie. Jednocześnie wciąż pozostaje obcy, inny, chłodny. Ich dialogi są jak rozmowa dwóch różnych gatunków – zderzenie logiki z emocją. I właśnie to zderzenie jest jednym z najmocniejszych punktów tomu.
Trzeci tom to nie tylko rozwój fabuły – to kontynuacja egzystencjalnych rozważań. Co sprawia, że jesteśmy ludźmi? Czy emocje są oznaką słabości, czy siły? Czy współczucie może przetrwać w świecie, gdzie przetrwanie jest jedynym celem? Iwaaki nie daje prostych odpowiedzi. Zmusza czytelnika do zadawania sobie pytań, których być może nigdy nie chciałby sobie postawić.
Tom trzeci "Pasożyta" to moment przełomowy. Historia wkracza na mroczniejsze tory, emocje zostają poddane próbie, a bohater musi pogodzić się z faktem, że powrotu do normalności już nie ma. To nie tylko horror ciała – to horror duszy.
Ocena: 9,5/10 – za intensywny rozwój postaci, głębię filozoficzną i wzrost napięcia, które przygniata jak zimna dłoń pasożyta na szyi.
~Smiley~
Komentarze
Prześlij komentarz