Klątwa Naszyjnika ("The Curse of Necklace") 2024 - recenzja
„Klątwa Naszyjnika” (oryg. The Curse of Neckles) z 2024 roku to jeden z tych horrorów, które mimo że nie zyskały ogromnego rozgłosu wśród szerokiej publiczności, potrafią zaskoczyć konsekwencją stylistyczną, klimatem i powolnie narastającym niepokojem. Wyreżyserowany przez Juana Pablo Ariasa Muñoza film przenosi nas do końcówki lat 60., okresu idealnie nadającego się do przedstawienia opowieści o rodzinie zmagającej się z nieznanym złem. Już od pierwszych minut czuć, że reżyser inspirował się klasykami gatunku, stawiając na staroświecką, wręcz gotycką atmosferę, a nie nowoczesne jumpscare’y czy efekty komputerowe.
Fabuła koncentruje się na Laurze Davis, samotnej matce próbującej zbudować normalne życie po rozstaniu z toksycznym mężem Frankiem. Kobieta wychowuje dwie córki – nastoletnią Judy i młodszą Ellen – i stara się zapanować nad domem, który nie tylko pogrążony jest w emocjonalnym chaosie, ale jak się okazuje, również w czymś znacznie bardziej złowrogim. Punktem wyjścia całej historii jest tytułowy naszyjnik – stary, tajemniczy artefakt, który Frank, były policjant, przynosi Laurze jako próbę zadośćuczynienia za swoje błędy. Naszyjnik okazuje się jednak przeklęty i staje się źródłem serii nadprzyrodzonych zjawisk, które stopniowo pochłaniają rodzinę Davisów.
Największą zaletą filmu jest bez wątpienia klimat. Muñoz bardzo świadomie buduje napięcie, unikając zbędnych fajerwerków i tanich chwytów. Wszystko rozgrywa się w ciasnych wnętrzach, przy zgaszonym świetle i z szumem starego radia w tle. Reżyser wykorzystuje przestrzeń domu jako klaustrofobicznej pułapki – miejsce, które z każdą minutą staje się coraz bardziej nieprzyjazne. Elementy nawiedzenia, takie jak poruszające się przedmioty, szepty dobiegające zza ścian, czy obecność zjawy dziecka, wprowadzają atmosferę napięcia, nie popadając przy tym w groteskę.
Na szczególne uznanie zasługuje gra aktorska sióstr McGraw – Violet i Madeleine. Ich naturalność oraz autentyczność sprawiają, że relacje rodzinne w filmie są wiarygodne i pełne emocji. Violet jako młodsza Ellen przyciąga uwagę swoją niewinnością zestawioną z rosnącym lękiem, podczas gdy Madeleine jako Judy prezentuje złożony portret nastolatki rozdartej między dorastaniem a coraz bardziej niepokojącą rzeczywistością. Również Michelle Krusiec jako Laura wypada przekonująco – to kobieta zraniona, ale silna, której determinacja, by ochronić swoje dzieci, staje się osią filmu.
Mimo tych zalet film nie jest pozbawiony wad. Przede wszystkim tempo może dla niektórych widzów okazać się zbyt wolne. „Klątwa Naszyjnika” rozwija się niespiesznie, co choć sprzyja budowaniu napięcia, może zniechęcić fanów bardziej dynamicznych horrorów. Ponadto sam motyw naszyjnika – jako przeklętego artefaktu – nie jest specjalnie odkrywczy. Scenariusz nie próbuje wprowadzać nowych, świeżych pomysłów do tematu nawiedzeń, raczej opiera się na sprawdzonych tropach: duch dziecka, zemsta zza grobu, medium spirytystyczne, seans – wszystko to już było, choć trzeba przyznać, że zrealizowane zostało z szacunkiem dla gatunku.
W drugiej połowie film nieco gubi pierwotną siłę wyrazu. Gdy zaczynają się typowe sceny konfrontacji z siłą nadprzyrodzoną, napięcie nieco opada, a wydarzenia stają się przewidywalne. Finał, choć emocjonalnie satysfakcjonujący, nie pozostawia trwałego wrażenia i nie oferuje żadnego większego zaskoczenia. To raczej spokojne domknięcie historii niż szokujący zwrot akcji, jakiego można by oczekiwać po tak długim budowaniu atmosfery.
Podsumowując, „Klątwa Naszyjnika” to solidny, klimatyczny horror, który stawia na atmosferę i emocje rodzinne zamiast brutalnych scen czy efektów specjalnych. To film dla cierpliwego widza, który ceni sobie powolne narastanie napięcia i starannie wykreowany świat przedstawiony. Choć nie wnosi nic rewolucyjnego do gatunku, stanowi interesującą pozycję dla miłośników klasycznego kina grozy i tych, którzy szukają czegoś bardziej nastrojowego niż krwawego. Reżyser udowadnia, że nawet dobrze znane motywy mogą nadal działać, jeśli zostaną odpowiednio opowiedziane – z dbałością o szczegóły, dobrze dobranym aktorstwem i atmosferą, która nie opuszcza widza jeszcze długo po zakończeniu seansu.
~Smiley~
Komentarze
Prześlij komentarz