Splatter: Naked Blood (1996) - Recenzja
Fabuła: Młody naukowiec ingeruje w eksperyment swojej matki, wstrzykując trzem kobietom lek, który zamienia ból na przyjemność.
Opinia: Dawno nie było w recenzji porąbanego horroru, tak więc dzisiaj omówię wam Japońską produkcję z '96 roku, w której młody naukowiec wynajduje substancję zmieniającą ból w przyjemność i wstrzykuje go trzem kobietom. No i to skutkuje w dość porąbane scenerie, które dostajemy w dalszej części filmu. Jak nie cięcie się lub przekłuwanie szpikulcami, to autokanibalizm, w której jedna z kobiet jak nie smaży sobie rąk na głębokim oleju i je sobie obgryza z mięska (japierdole, co ja obejrzałem), to przyrządza sobie obiad z kawałków swojego ciała. Trzecia kobieta hodowała sobie w domu kaktusa... Przez chwilę miałem wrażenie, że będzie się nim tasowała (XD), ale na szczęście nie. Uff. A natomiast sam film wypada poprostu średnio. Jest kilka mocnych, piekących momentów, jak te co opisałem, ale to wszystko, bo całościowo horrorek uważam za nudny i ledwo dotrwałem do końca. A trwa on zaledwie niecałą godzinę dwadzieścia, a to średnio o nim świadczy, prawda? Czy polecam? Jeśli lubicie oglądać odrażające rzeczy, to możecie sobie kuknąć, a tak to szkoda czasu.
Moja ocena to 4/10.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz