Noc oczyszczenia: Żegnaj Ameryko (2021) - Recenzja


Fabuła: Tego lata wszystkie zasady zostały złamane, ponieważ sekta maruderów postanawia, że ​​coroczna czystka nie kończy się o świcie. Zamiast tego postanawiają wprowadzić wieczną czystkę i polować na bezbronnych mieszkańców bezprawnie po zakończeniu Nocy oczyszczenia. Główni bohaterowie muszą stanąć do walki z napastnikami.


Opinia: No i oto póki co ostatnia część Nocy oczyszczenia, jaka wyszła, choć widzę pewien potencjał na kontynuację, która mogła by zakończyć serię. Kontynuacja ta opowiadała by o zakończeniu chaosu, który zrodził się w tej części. Ale to narazie tyle, jeśli chodzi o spekulacje na temat potencjalnej kolejnej części, bo teraz skupmy się na tym, co wydarzyło się w "Żegnaj Ameryko". No więc akcja tym razem rozgrywa się w Teksasie i trwają przygotowania do corocznej nocy oczyszczenia. Ta kończy po około 10 minutach czasu antenowego i pozostaje nam czekać, co dalej. I wcale długo czekać nie musimy, bo grupa złodupców postanawia kontynuować czystkowy chaos, wprowadzając tak zwaną wieczną czystkę, przez co do zabójstw, zamachów i innych przestępstw dochodzi nawet w biały dzień, co jak się dowiadujemy, ma się już nie zmienić. I w ten oto sposób w szybkim tempie cała Ameryka pogrąża się w pożodze i zniszczeniu, i jedynym ratunkiem dla głównych bohaterów jest opuszczenie jej. Napewno na plus muszę przyznać klimat w tym filmie, gdyż nie utrzymuje się on w jednym, a w kilku. Na początku mamy wspaniały klimacik Teksasu, w środku filmu zmienia się on na typowy noco oczyszczeniowy, w którym bohaterowie mierzą się z chaosem w środku miasta, będąc narażeni na odstrzał, a natomiast na końcu mamy starcie z nomadami na pustkowiach. Całkiem fajny zabieg ze zmianą klimatu, gdyż to sprawia, że film nie jest nudny. Powaga sytuacji też została nieźle pokazana, bo nawet sami Nowi Ojcowie Założycielowie nakazują, aby powstrzymać rozprzestrzenia ją cy się po Ameryce chaos, a mogli przecież mieć wywalone i przyznać, że wieczna czystka suma sumarum przysłuży krajowi. A wiemy przecież już z "Czasu wyboru" że Założycielowie to bezwzględni ludzie. Podsumowując, to przy "The Forever Purge" bawiłem się bardzo dobrze. Jest rozpierdziel oraz czuć, że Ameryka w tym universum chyli się ku upadkowi. No i jest też otwarta furtka na kolejną część, która powinna zakończyć to słodkie szaleństwo, a NFFA pójdzie po rozum do głowy i zawiesi coroczną noc oczyszczenia. Takie moje fantasy story.

Moja ocena tego filmu to 6+/10

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł