The Strangers: Chapter 1 (2024) - recenzja
Renny Harlin, reżyser takich hitów jak „Die Hard 2” czy „Deep Blue Sea”, powraca z nową odsłoną kultowej serii „The Strangers”. Film „The Strangers: Chapter 1” to początek trylogii, która obiecuje odświeżenie klasycznego konceptu survival horroru. Ale czy rzeczywiście spełnia oczekiwania? Przyjrzyjmy się bliżej.
Fabuła:
Maya (Madelaine Petsch) i Ryan (Froy Gutierrez) to młoda para podróżująca przez Oregon. Ich sielankowy wyjazd zmienia się w koszmar, gdy zatrzymują się w odludnym domu na noc. Szybko zostają zaatakowani przez tajemniczych, zamaskowanych intruzów: Dollface, Mężczyznę w Masce i Kobietę w Worku. Wydarzenia nabierają tempa, gdy bohaterowie zmuszeni są walczyć o przetrwanie w zamkniętej przestrzeni.
Fabuła, choć trzymająca w napięciu, jest przewidywalna i niewiele różni się od poprzednich części serii. Głównym motywem jest walka o życie, jednak brakuje głębszego rozwinięcia postaci czy wyjaśnienia motywów antagonistów, co mogłoby wzbogacić narrację.
Harlin umiejętnie buduje atmosferę grozy. Kameralne ujęcia wnętrza domu, mroczne oświetlenie oraz umiejętne wykorzystanie ciszy sprawiają, że widz czuje się osaczony razem z bohaterami. Zdjęcia José Davida Montero podkreślają klaustrofobiczny klimat, a każda scena wydaje się dokładnie przemyślana pod kątem wizualnym.
Ścieżka dźwiękowa autorstwa Justina Burnetta i Òscara Senéna świetnie oddaje napięcie. Użycie niskich tonów i nagłych, głośnych dźwięków skutecznie straszy, choć momentami wpada w schematy jump scare’ów. Dźwięki otoczenia, takie jak trzaski drzwi czy kroki na drewnianej podłodze, budują klimat i wciągają widza w akcję.
Madelaine Petsch jako Maya wypada przekonująco. Jej przerażenie i determinacja w walce o przetrwanie są wiarygodne i angażujące. Froy Gutierrez jako Ryan niestety nie wnosi do fabuły wiele – jego postać jest zbyt jednowymiarowa, by wzbudzić większe emocje. Antagoniści pozostają tajemniczy i skutecznie budzą grozę, ale brak głębszego rozwinięcia ich postaci sprawia, że wydają się raczej symbolami niż realnymi zagrożeniami.
Plusy i minusy
Plusy:
Klimatyczna reżyseria i zdjęcia.
Solidna gra Madelaine Petsch.
Napięcie, które nie opuszcza przez większość filmu.
Minusy:
Przewidywalna fabuła.
Brak innowacyjności w koncepcji.
Płaskie postaci drugoplanowe.
Podsumowanie;
„The Strangers: Chapter 1” to poprawny horror, który skutecznie buduje napięcie i dostarcza kilku solidnych momentów grozy. Jednak brak głębszego rozwinięcia fabuły i postaci sprawia, że trudno go uznać za coś więcej niż solidny dodatek do serii. Fani poprzednich części mogą być zadowoleni, ale osoby oczekujące świeżego podejścia mogą poczuć niedosyt.
Ocena: 6/10
Dla fanów survival horrorów – warto zobaczyć, ale bez większych oczekiwań.
~Smiley~
Komentarze
Prześlij komentarz