Milczenie owiec (1991) - Recenzja


Fabuła: Agentce FBI, Clarise Starling, zostaje powierzona sprawa Buffalo Billa, seryjnego mordercy wyróżniającego się szczególnym okrucieństwem wobec swych ofiar, które odziera ze skóry. Sprawę pomaga jej rozwikłać inny, niezwykle inteligentny i niebezpieczny morderca - Hannibal Lecter - pacjent więziennego centrum psychiatrycznego.

Opinia: Dziś postanowiłem wejść nieco w klasykę i omówić dla was to oto dzieło z Anthonym Hopkinsem i Jody Foster w rolach głównych. No więc w filmie mamy starego, dobrego Hannibala Lectera, czyli chyba od tego momentu jednego z moich ulubionych horrorowych morderców (tak, od tego momentu, bo wstyd przyznać, ale to było moje pierwsze zetknięcie z tą produkcją). Gość z niesamowitą charyzmą i siłą perswazji, który pokazuje, że dobrą bronią nie musi być piła mechaniczna, maczeta, czy rękawica z nożami, a poprostu mózg. No i jeszcze cierpliwość, bo Hannibal spędził w zakładzie zamkniętym aż 8 lat. Oprócz Lectera, mamy jeszcze główną bohaterkę, Clarise, która rozwiązuje zagadkę innego seryjnego mordercy, który oskórowuje swoje ofiary. I z tamtego seryjniaka też całkiem nieźle napisana postać, która wniosła do filmu więcej, niż bycie poprostu wariatem okaleczającym kobiety. Sam film też obfituje w sporą ilość świetnych scen, a moją ulubioną jest zdecydowanie ta z ucieczką Hannibala z zakładu. Ta scena to czysty geniusz, przy której Agent 47 padł by na ziemię i bił pokłony, nazywając Hannibala swoim mistrzem. Może i była lekko naciągana, ale liczy się sam efekt. No i wisienka na torcie, czyli doskonała pod każdym względem gra aktorska Anthonego Hopkisa. To było coś fantastycznego. Ci co nie oglądali jeszcze Milczenia owiec, to bierzcie i nadrabiajcie, bo zdecydowanie jest co.

Moja ocena tego filmu to ❤️/10

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł