Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii (2015) - Recenzja
Fabuła: Nowa Anglia, rok 1630. Bogobojny William wraz ze swoją rodziną opuszczają kolonię i zasiedlają się na skraju lasu. Ich spokojne życie nie trwa zbyt długo, gdyż ich nowonarodzony syn znika bez śladu. Wraz z tą tragedią wkrótce dochodzi do następnych złych wydarzeń, aż w końcu cała rodzina zwraca się przeciwko sobie.
Opinia: Skoro już jesteśmy w klimatach folk horrorów, to pomyślałem, że też warto będzie opowiedzieć coś i o tym tytule. "The Witch" jest kolejnym filmem, który pokazuje, że dużo lepiej zrobić coś folklorowego, niż tysięczny film o opętaniu czy kolejny kiepski slasher. Ale może jednak to dobrze, że w odniesieniu do tego gatunku nie idą na ilość, a na jakość.
A w tym filmie dostajemy historię rodziny, której życie zamienia się w koszmar. Najpierw znika ich nowonarodzine dziecko, z którym szybko dowiadujemy się, co się stało. Mianowicie zostało porwane przez jakąś kobietę (która jak można się domyślać, jest czarownicą), która następnie... No robi z tym noworodkiem brzydkie rzeczy, po czym na końcu tej sceny widzimy , jak ona szoruje sobie ciało jego krwią. Mimo, że nie oglądamy tej sceny w najdrobniejszych szczegółach, a krótkie urywki, to po tych urywkach można wnioskować, co się tam wyprawia. Choć mało co widać, ponieważ ta scena jest strasznie kiepsko oświetlona. No chyba że to był zamierzony efekt to okey, nie będę się czepiał. O zaginięcie niemowlaka oskarżana jest najstarsza córka Thomasin, bo to pod jej opieką był dzieciak, gdy zniknął a największy żal ma do niej matka. Potem dochodzi do kolejnych nieszczęść, gdzie między innymi miera kolejny syn, ich plony niszczeją, a koza zamiast koziego mleka, wydziela krew. Oprócz tytułowej czarownicy w filmie mamy jeszcze czarną koze, zwaną też Czarnym Filipem i jest on tam taką personifikacją szatana i szepta młodszemu rodzeństwu jakieś rzeczy do ucha czy też pod koniec filmu rozmawia z Thomasin i obiecuje jej nowe, bardziej smakowite życie. Też na plus postać Williama, grana przez Ralpha Inesona. Tak to ten z tym grubym, basowym głosem, który też się pojawia we Władcy mroku. Świetny aktor. A film pomimo swojego powolnego tempa jest perełką w swoim gatunku. Zamiast festiwalu jumpscarów, dostajemy taki horror w postaci tony nieszczęść, które spadają na rodzinę i obserwujemy ten towarzyszącymi im żal i ból. Choć dostajemy jeden jumpscare, w którym to baba w stodole odwraca się i wybucha śmiechem na całe gardło. I nawet to nie był jakiś chamski jumpscare zrobiony na siłę, tylko taki jeden a porządny. Podsumowując to "The Witch" to horror doskonały, jeden z moich ulubionych. Aktorsko majstersztyk. Nie każdemu podejdzie, ale ktoś kto uwielbia takie klimaty, też to dzieło pokocha.
Moja ocena tego filmu to 8❤️/10. Serducho w pełni zasłużone.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz