V/H/S: Viral (2014) - Recenzja
Fabuła: Pragnący sławy ludzie stają się przypadkowymi bohaterami brutalnego internetowego viralu.
Opinia: No więc oto mamy kolejną część tej oto miejscami dziwnej, lecz wyjątkowej serii. I to co się dzieje tutaj to o matko jedyna. Aż się boję, co mnie czeka w kolejnych filmach. Otrzymujemy tutaj tym razem tylko trzy nagrania, i może i dobrze że tylko tyle, bo jedno tu jest głupsze od drugiego. Ale jeśli kogoś nieduża ilość filmików by nie satysfakcjonowała, to spokojnie, ponieważ pomiędzy nagraniami też dzieje się nie mała akcja, lecz momentami jest ona poprostu durna. I nie ma już, że jacyś ludzie wchodzą do jakiegoś domu, znajdują stertę kaset video i jedną po drugiej nam puszczają. Tutaj dzieje się chwilę akcji między nagraniami, po czym dostajemy płynne przejście do następnego filmu. Ale do tego wątku przejdę sobie nieco później, najpierw przyjrzyjmy się, co się kryje w historyjkach nagranych na kasetach. I nie wiem, co kto tutaj brał, pisząc to, ale oglądając to, co chwilę powtarzałem sobie w głowie "co tu się odpier****". Pierwsze nagranie przedstawia nam historię iluzjonisty Wielkiego Dantego, który odnajduje magiczną pelerynę Houdiniego. I typ po założeniu jej zmienia się w budżetowego Doktora Stranga i staje się arcymagikiem. Niestety potęga, którą dysponuje sprawia, że schodzi na ciemną stronę i zaczyna dokonywać seryjnych morderstw. Kuźwa, oglądam horror, a czułem się, jak bym oglądał film od MCU, w którym jesteśmy świadkami powstawania nowego antagonisty tego universum xD. Co się tam poodchrzaniało, to głowa mała. Z części na część coraz bardziej przerysowane te filmiki się robią. Dobra, przechodzimy do drugiego materiału i o bogowie... Usuńcie mi to z mojej głowy. Mamy gościa, który stworzył maszynę, która otwiera przejście do alternatywnej rzeczywistości. Po drugiej stronie spotyka sam siebie, z którym zamienia się na 15 minut rzeczywistościami. Gdy typunio wkracza do alternatywnego świata, odkrywa w nim sporo poschizowanych rzeczy. A jakich? A nie będę spoilerował, proszę sobie samemu obejrzeć 😝. Przysięgam, że jak to zobaczycie, to nie będziecie spali w nocy xD. Ale jeśli to miało dodać elementu czarnej komedii, to im to wyszło. Trzecie i ostatnie nagranie myślę, że już miało mieć więcej powagi, ale nadal było to durne. Mianowicie mamy grupę skejterów, która trafia na spory plac, na środku którego jest narysowany duży pentagram. Chwilę później zaczynają się tam pojawiać się postacie, które jawnie wyglądają jakiejś satanistycznej sekty i dochodzi tam do jednej wielkiej rozpierduchy. Głupkowate to, ale bawiłem się nieźle oglądając ten filmik. Po dwóch dziwacznych nagraniach dostajemy na ryj luźną rozwałkę z udziałem zombie satanistów. Po zakończeniu video wracamy do wątku między nagraniami, gdzie widzimy, jak lodziarka, która uciekała przed policją się rozbiła. Wchodzi do niej gostek i odkrywa masę sprzętu elektronicznego, po czym zostaje zmuszony do wysłania tych nagrań do internetu. I koniec. I oto cały "VHS Viral", czyli film momentami strasznie absurdalny i durny, ale oglądało mi się go nie najgorzej. Działo się od początku do końca i nudy nie było. Za to w kilku scenach można się poskręcać z cringu. Czy polecam? Yep. Jeśli ktoś lubi chore rzeczy oglądać, to czemu nie.
Moja ocena tego filmu to 6/10. Podobało mi się, że było sporo momentów, których człowiek wogóle się nie spodziewał, a elementy zaskoczenia zawsze podbijają u mnie film w górę.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz