Piątek 13-go (Friday the 13th) 1980 - recenzja
Dziś wyjątkowo pojawia się dodatkowa recenzją, a to dlatego, iż przypada dziś szczególny dzień, a mianowicie w kalendarzu wypadł piątek, a do tego trzynastego!!! Więc wyjątkowo dziś jeszcze w tym szczególnym dniu wlatuje na bloga legenda wśród slalsherów, który zawsze oglądam, kiedy tylko w kalendarzu pojawia się ten magiczny dzień - piątek 13-go. Zapraszam do lektury recenzji klasyka kina grozy.
***
"Piątek 13-go" z 1980 roku, w reżyserii Seana S. Cunninghama, to jeden z najbardziej znanych i wpływowych horrorów w historii kina. Ten film to wręcz klasyczny przykład gatunku slasher, który stał się inspiracją dla wielu późniejszych produkcji. Mimo że fabuła jest stosunkowo prosta, udało się stworzyć atmosferę grozy, która trzyma w napięciu od początku do końca, zbudowaną na mrocznych tajemnicach obozu Crystal Lake.
Akcja filmu osadzona jest w fikcyjnym letnim obozie nad jeziorem Crystal Lake, który przed laty został zamknięty po serii tajemniczych i tragicznych wydarzeń. Kiedy grupa młodych opiekunów przybywa do obozu, aby go przygotować do ponownego otwarcia, zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Jeden po drugim zostają oni brutalnie zamordowani przez tajemniczego zabójcę, którego tożsamość nie jest znana aż do samego końca.
Głównym motywem filmu jest zemsta – w tle wydarzeń kryje się tragiczna historia chłopca imieniem Jason Voorhees, który utonął w jeziorze wiele lat wcześniej. Jego śmierć miała być wynikiem zaniedbania opiekunów obozowych, którzy nie przypilnowali go wystarczająco. Choć Jason nie odgrywa w pierwszej części tak dużej roli, jaką miałby później w sequelach, to jego legenda i historia są kluczowe dla rozwoju fabuły. Ostateczne ujawnienie, że za morderstwami stoi Pamela Voorhees, matka Jasona, jest jednym z najbardziej zaskakujących momentów filmu, a jej postać jest pełna tragicznej determinacji i szaleństwa, co czyni ją szczególnie przerażającą.
Cunningham zastosował prostą, ale skuteczną metodę budowania napięcia. Kamera często przyjmuje punkt widzenia zabójcy, co sprawia, że widz czuje się bezpośrednio zaangażowany w akcję. Ten zabieg, w połączeniu z dynamicznymi i brutalnymi scenami zabójstw, nadaje filmowi klaustrofobiczną atmosferę, której towarzyszy stałe uczucie zagrożenia.
Nieodłącznym elementem "Piątku 13-go" jest muzyka skomponowana przez Harry'ego Manfrediniego.
Efekty specjalne w filmie, mimo że mogą się wydawać dziś dość proste, jak na swoje czasy były wyjątkowo skuteczne. Prace nad efektami gore zostały powierzone Tomowi Saviniemu, który osiągnął znakomite rezultaty przy użyciu prostych, ale brutalnych środków. Sceny morderstw są krwawe i szokujące, a ich brutalność nadaje filmowi surowości i autentyczności, których brakowało w wielu późniejszych produkcjach tego typu.
Postacie w "Piątku 13-go" są typowe dla slasherów – młode, atrakcyjne, nieświadome zagrożenia, z którym się mierzą. Niestety, ich charakteryzacja nie jest zbyt pogłębiona, a ich motywacje często sprowadzają się do stereotypowych działań. Mimo to, to właśnie ta naiwność i brak przygotowania bohaterów na wydarzenia nadają filmowi pewnego uroku.
Główna bohaterka, Alice (w tej roli Adrienne King), to typowa final girl – postać, która ostatecznie stawia czoła zabójcy. Choć początkowo jej postać nie wyróżnia się szczególnie, to w miarę rozwoju akcji staje się coraz bardziej zdecydowana i zdeterminowana. Jej finałowa walka z Pamelą Voorhees jest jednym z najbardziej pamiętnych momentów filmu, a sceny walki są brutalne i napięte.
Pamela Voorhees (Betsy Palmer) jako główna antagonistka, jest jednym z najciekawszych elementów filmu. Jej motywacja – zemsta za śmierć syna – jest głęboko zakorzeniona w emocjach, co czyni ją postacią o wiele bardziej złożoną niż wielu późniejszych zabójców w horrorach. Jest przerażająca nie dlatego, że jest fizycznie silna czy nadprzyrodzona, ale dlatego, że jej szaleństwo ma ludzkie korzenie.
"Piątek 13-go" można odczytywać jako film, który porusza motyw kary za grzechy młodości. Opiekunowie, którzy nie pilnowali Jasona, są karani, podobnie jak współczesna młodzież, która zostaje wymordowana za swoje beztroskie i często hedonistyczne zachowanie. Film wpisuje się w tradycję horrorów, w których przemoc wobec młodych ludzi często jest karą za ich niemoralne postępowanie, takie jak seks, alkohol czy narkotyki.
"Piątek 13-go" nie był pierwszym slasherem – wcześniej pojawiły się takie filmy jak "Halloween" Johna Carpentera – ale z pewnością pomógł ugruntować ten gatunek jako główny nurt horroru lat 80-tych. Schemat, w którym grupa młodych ludzi jest mordowana przez tajemniczego zabójcę, stał się później powszechnie wykorzystywany w innych filmach tego typu.
Co więcej, film zainicjował jedną z najdłuższych serii horrorów, z licznymi sequelami i przeróbkami, w których Jason Voorhees, choć nieobecny w tej części, stał się centralną postacią.
"Piątek 13-go" to film, który z jednej strony opiera się na prostych, wręcz prymitywnych elementach horroru, ale z drugiej strony jest niesamowicie skuteczny w budowaniu napięcia i wywoływaniu przerażenia. Choć jego postacie są jednowymiarowe, a fabuła nie jest szczególnie skomplikowana, to dzięki atmosferze, muzyce i brutalności staje się filmem zapadającym w pamięć. Pomimo upływu lat, "Piątek 13-go" nadal pozostaje jednym z najważniejszych filmów grozy, który zdefiniował gatunek slasher i do dziś cieszy się kultowym statusem.
To obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika horrorów i klasyków kina, zwłaszcza tych, którzy chcą zrozumieć, skąd wzięła się fascynacja maską Jasona Voorheesa, choć sam Jason w tej części jest jedynie cieniem tego, czym stanie się w późniejszych filmach.
Z racji mojego zamiłowania do seryjnym morderców, klasyków kina grozy oraz slasherów daję temu klasykowi taką mocną ocenę 8/10.
~Smiley~
Komentarze
Prześlij komentarz