Mother (2020) - Recenzja
Fabuła: Akiko jest nie stabilną psychicznie, samotną matką młodocianego Shuheia. Jej uzależnienie od hazardu sprawia, że dziewczyna popada w długi oraz czuje się zagrożona, gdy jej syn zaczyna odkrywać świat poza jej kontrolą.
Opinia/streszczenie: Oprócz filmu "Mother!" z 2017 roku, odkryłem jeszcze takie cudo od Netflixa z roku 2020. No więc mamy film o skrajnie patologicznej matce. Taka stereotypowa Karyna, samotna matka, tylko że w wersji Japońskiej. Uprawia hazard, zabawia się z jakimś losowym typiarzem poznanym w salonie gier. Ten to też zresztą mocny, bo patrzysz na niego i widzisz typowego Janusza, który nie pracuje, tylko kombinuje, jak tu na lewo jakiś łatwy szmal wytrzasnąć. Następnie w dalszej części filmu robi Akiko kolejne dziecko, a następnie na wieść o ciąży zostawia ją i znika. Więc no... Łobuz kocha najbardziej 🤪. Ale zostawmy już jego i skupmy się bardziej na wątku Shuheia. Jego "matka" jest na tyle bezczelna, że za każdym razem się nim wysługuje i go wysyła, aby pieniądze żebrał od rodziny, która ma już po dziurki w nosie zachowań Akiko. Następnie dostajemy przeskok w czasie o 5 lat do przodu. Shuhei już jest prawie dorosły, ale niestety przez niezrównoważoną babę ma zmarnowane dzieciństwo i nieukończoną szkołę, bo mamuśce się nie podobało, gdy ten się uczył no i jest też z nimi jej drugie dziecko, które dziewczynie zrobił tamten januszowaty. Oczywiście przez te lata niewiele się zmieniło, bo ta wciąż jest poschizowana i jedynie co, to cała trójka żyje na ulicy. Jakiś czas później dostajemy kolejny przeskok czasowy o 6 miesięcy do przodu. Młody znalazł pracę, jako mechanik. Można pomyśleć, że w końcu jakieś wyjście na prostą, ale nic bardziej mylnego, bo oszołomce ciągle brakuje pieniędzy, w dodatku jej dawny januszowaty popadł w długi u szemranych typów. Co robi Akiko w tej sytuacji? Poraz kolejny wysługuje się synem, aby ten okradł swojego szefa, który nie chce mu dać kolejnej zaliczki, a jak te pieniądze jej nie wystarczają, to wpada jeszcze bardziej psychodeliczny plan. I tutaj szala goryczy się już przelała i moja wściekłość na tą babę sięgła zenitu. Miałem normalnie ochotę wejść przez ten ekran do filmu, niczym Sadako z The Ringu i zarąbać jej soczystą lepe na łeb. Jeszcze byłem spokojny, gdy kazała mu dziadować i kraść, ale żeby podżegać go do czegoś takiego? Łeb mi tęgo zaparował. Chłopak z miłości do matki zgadza się na to, a następnie po dokonanej zbrodni trafia do więzienia, biorąc całą winę na siebie, podsumowując, że od urodzenia cały czas spotykały go złe rzeczy, a miłość do matki to jedyne dobro w jego życiu. Podsumowując, to "Mother" to kawał przygnębiającego filmu. Sam w sobie film horrorem nie jest, a bardziej dramatem. Horrorem tu jedynie co jest, to matka, która na miano matki absolutnie nie zasługuje. Jest sporo patologicznych matek, ale w tym filmie zostaje przedstawiona skrajność skrajności. Nie mogę tego filmu polecić, bo ja dzieci nie posiadam, a film do mnie trafił jak cholera, a co dopiero, jak by obejrzał go rodzic.
Moja ocena tego filmu to 💀/10. Nie potrafię wystawić normalnej oceny od 1 do 10, więc wyjątkowo dałem to. Dość adekwatnie do tego, jak można się poczuć po tym filmie.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz