Terrifier 2: Masakra w święta (2022) - Recenzja


Fabuła: Psychopatyczny Art The Clown powraca, aby kontynuować swoje krwawe dzieło. Tym razem jego celem staje się nastoletnie rodzeństwo, Sienna i Jonathan.

Opinia: Jak była jedynka, tak i musi być też druga część, która pod wieloma względami jest mocniejsza od jedynki. Nie tylko mocniejszy, ale metraż filmu też jest dłuższy o około godzinę. Ale to nie oznacza, że film jest jakiś ciągnący się, bo się nie odczówa za bardzo tych ponad 2 godzin. Dla porównania przy takim o 20 minut krótszym "Salo" obczówałem, jak by film się ciągnął w nieskończoność (co mówi jasno samo za siebie jak tamten film był nudny, jak flaki z olejem). W "Terrifierze 2" cały czas coś się dzieje od pierwszych minut. Art natomiast pokazuje między innymi swoje nowe umiejętności, gdzie to przykładowo potrafi robić sobie przeszczepy i w taki sposób naprawia swoje uszkodzone oko. Trochę ze Smakoszem mi się to skojarzyło. Ciekawe czy w kolejnej części dodadzą mu umiejętność "przeszczepu" utraconej kończyny, czy coś. Bo zapewne, jeszcze wszystkich jego sztuczek nie znamy. Oprócz tego u jego boku pojawia się towarzyszka w postaci jakiejś creepy dziewczynki. Nie wiadomo co to za istota i skąd się ona wzięła. Ma na twarzy makijaż podobny do Arta oraz nadnaturalne zdolności. Niezły duet. Taka popie**olona wersja Jokera i Harley Queen. Sam film oczywiście pod względem krwi i gore jest jeszcze drastyczniejszy i bardziej krwawy, niż poprzednia część. Tutaj momentami nawet Mortal Kombat ze swoimi fatality się chowa. Ale... Poprzednia część to był poprostu pełny juchy slasher bez żadnej głębszej fabuły ani bez jakichś bardziej wyrazistych postaci. W dwójce to się nieco zmienia i główni bohaterowie już są ambitniej napisani. Jonathan to urwis, którego główne zainteresowania to seryjni mordercy, przez co jego matka i Sienna są nieco zaniepokojone. Phi, też mam w domu książki zatytułowane "Zastrzelić, zadźgać i otruć, czyli historia morderstwa" i seryjnym mordercą nie jestem. Zainteresowanie jak każde inne 😝. Podsumowując, to film bardzo fajny, jak i bardzo krwawy. Dla fanów slasherów to nielada gratka. No i jestem ciekawy zbliżające się trzeciej części, bo w tej dodali kilka nowych elementów. I nie tylko tych, co wyżej wymieniłem, ale także zostają tam dodane elementy fantasy. Ciekawe, czy będą one w przyszłych filmach kontynuowane.

Moja ocena tego filmu to 8+/10. Czegoś zabrakło do tej pełnej dychy i mam nadzieję, że trójka te braki uzupełni.

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł