V/H/S (2012) - Recenzja
Fabuła: Grupa złodziei zostaje wynajęta do kradzieży kaset wideo ze zrujnowanego domu. Na miejscu znajdują zwłoki mężczyzny oraz mrożące krew w żyłach nagrania.
Opinia: Przyznam bez bicia, że seria V/H/S leży w mojej kupce wstydu i właśnie przyszedł czas ją nadrobić. No i pierwsza część muszę powiedzieć, że nieźle ryje beret. Gdy w owym zrujnowanym domu złodziejaszki odnajdują nagrania, to puszczają nam w odtwarzaczu video pięć z nich. I oj... Na każdym z tych nagrań dzieje się. Oczywiście historie, jak i incydenty udokumentowane na nich nie są ze sobą nijak powiązane, tylko na każdym z nich poznajemy losy innych bohaterów. Jedyna wspólna ich cecha, to taka, że każdy filmik jest na swój sposób poschizowany. Dla mnie taki zabieg jest jak najbardziej na plus, ponieważ metraż tego filmu wynosi niecałe dwie godziny i jak byśmy mieli dostać tylko jedno odtworzone nagranie, to mogło by to być lekko nudnawe, a tak na każdej kasecie poznajemy coś innego, jak i każdy film zawiera inny klimat. To co tam się znajduje na tych nagraniach, to już nie będę wam spoilerował, bo uważam, że warto samemu obejrzeć tą produkcję, a uwierzcie, naprawdę warto. Podsumowując to V/H/S to nie lada gratka i pozycja obowiązkowa dla fanów horroru. Niezłe ciary mnie oblazły przy niektórych sekwencjach.
Moja ocena tego filmu to 9❤️/10. Serduszko w pełni zasłużone.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz