Bez litości (2010) - Recenzja



Fabuła: Jest to remake filmu "Pluję na twój grób" z 1978 roku, więc fabuła tej produkcji jest w zasadzie prawie niemalże identyczna, co przy oryginalnym "I Spit In Your Grave", w której to młoda, piękna pisarka z Nowego Jorku, Jennifer Hill przyjeżdża do domku w lesie w poszukiwaniu spokoju, by napisać swoją książkę. Zafascynowani jej urodą miejscowi mechanicy samochodowi coraz śmielej zaczynają naprzykrzać się jej, aż w końcu pewnego wieczoru upojeni alkoholem wtargują do jej domu i zaczynają ją dręczyć, aż w końcu dochodzi do brutalnego gwałtu. Posunięta do ostateczności pisarka postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i wymierza zwyrodnialcom krwawą zemstę.

Opinia: Zdecydowanie remake "Bez litości" naprawia błędy, które popełnił oryginał. Zemsta na oprawcach jest o wiele bardziej surowa. Jednemu zostaje spalona twarz żrącą substancją, drugiemu ucięte przyrodzenie nożycami do żywopłotu, a resztę polecam obejrzeć samemu ;). Jednak ten film oferuje nam pewien bonus. Element, którego nie było w filmie z 1978 roku. Mianowicie miejscowy szeryf, który łączy siły z lumpami i wspólnie z nimi dopuszcza się zwyrodnialstwa na bohaterce. Co najgorsze, to ten obleśny typ ma jeszcze żonę i córkę, przed którymi udaje kochającego męża i ojca. Ale jego w końcu też dopada kara, dość adekwatna do czynu. Podsumowując, to ten film oglądało mi się o wiele lepiej od oryginału. Zemsta na łachudrach równa temu, co zrobili Jennifer, co sprawia, że produkcja jest satysfakcjonująca

Moja ocena tego filmu to 9+/10. Polecam bardzo cieplutko wielbicielom krwawego kina.

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł