Martwica mózgu (1992) - Recenzja
Fabuła: Bohaterem filmu jest gamoniowaty Lionel, który mieszka w willi ze swoją apodyktyczną matką Verą. Pewnego dnia poznaje w sklepie urodziwą sprzedawczynie Paquite. Młodzi wpadają sobie do gustu i zaczynają się spotykać, lecz matka bohatera nie jest przyjaźnie nastawiona do jego nowej konkubini. Podczas jednej z randek para udaje się do zoo, którego jedną z głównych atrakcji jest dziwaczny stwór zwany małposzczurem. Lionel i Paquita nie zdają sobie sprawy, że śledzi ich Vera, która to niedługo później zostaje ugryziona przez tamto pokraczne stworzenie. Od tego momentu zapada ona na tajemniczą chorobę, która zamienia ją w zombie.
Opinia: Bez wątpienia "Martwica mózgu" jest jednym z najlepszych horrorów, jaki przytrafiło mi się obejrzeć. Ostra jazda po bandzie od początku, do końca, zwieńczona "krwawią imprezą" w domu wujka Lionela. Każda postać ma swój charakter, czy to potykający się o własne nogi główny protagonista, czy to jego chamowaty wujaszek, który podnosi ciśnienie na każdym kroku, lecz w finale filmu zaskakuje i okazuje się dość skuteczny w walce z hordą zombie, czy to ksiądz znający wschodnie sztuki walki. No i oczywiście wisienką na torcie jest walka z final bossem, którego nie da się opisać prostymi słowami. Trzeba to zobaczyć samemu. I jest jeszcze ten mały zombie dzieciak, który psuje głównemu bohaterowi nerwy co nie miara.
Moja osobista ocena tego filmu to 10/10. Jeśli lubicie czarny humor, to ten film pokochacie. Co chwilę coś w nim zaskakuje i co chwilę pojawiało się coś, przez co nie mogłem się powstrzymać ze śmiechu. Polecam bardzo gorąco.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz