Pisklę (2022) - recenzja



Tytuł: Pisklę (Pahanhautoja/Hatching)
Gatunek: horror/dramat
Kraj produkcji: Finlandia, Szwecja
Rok produkcji: 2022
Premiera: 23 stycznia 2022 (światowa), 14 października 2022 (polska premiera kinowa)
Reżyseria: Hanna Bergholm

Opis fabuły filmu:
Tinja to nieśmiała nastoletnia gimnastyczka wychowywana przez apodyktyczną matkę, której marzy się życie jak z Instagrama – z perfekcyjnymi śniadaniami, wiecznie uśmiechniętymi dziećmi i fałszywym rodzinnym szczęściem. Pewnego dnia Tinja znajduje w lesie umierającą wronę i jej samotne jajko. Postanawia zabrać je do domu, by wykluł się z niego ptak. Jajko rośnie jednak do ogromnych rozmiarów, a Tinja nie zdaje sobie sprawy, że za chwilę doprowadzi do narodzin potwora.
***

Hejka. Z tej strony Lunar.
Od dziś postaram się częściej dawać tu posty. Od teraz jest też mała zmiana, gdyż posty z recenzjami będą wlatywać nie tylko ode mnie, ale też od mojego kumpla (recki do m.in. Cannibal Holocaust od niego). 
Zatem dziś przedstawię małą opinię na temat horroru, który ostatnio udało mi się obejrzeć.
"Pisklę" horror jak niby każdy inny, aczkolwiek inny, specyficzny. Moim zdaniem mógłbym zaliczyć go pod kategorię "animal horror" z racji, iż główne skrzypce gra tu tytułowe pisklę.
Niby przyjemne (bo co niby ma być strasznego, bądź obrzydzającego w zwykłej hodowli zwierzaczka?), a jednak....
Nie dość że piskle wyrasta na ogromne bydle, to wręcz wykazuje cechy dzikości, zwierzęcego brutalizmu (ahhh ta sceny przy końcówce filmu, gdzie mutancik masakruje matkę głównej bohaterki). Cóż... Nadmierna miłość, nadopiekuńczość też nie bywa idealna co nie? Tak oto główna bohaterka, Tinja musi zmierzyć się z konsekwencją przygarnięcia pod swój dach bestii. A pisklę mógłbym śmiało określić mianem przysłowiowego "wilka w owczej skórze". Nie raz były tworzone filmy o zwierzęcych mordercach, jednakowyż tu nie stawiano na jakieś wybryki natury, zwierzęta zmutowane genetycznie, czy nawet zemsta na ludziach za krzywdy, jakie doznał ich gatunek. Śmiało w sumie mógłbym stwierdzić, iż ten pisklak to taka zwierzęca wersja psychopatycznego mordercy jakich sporo w przeróżnych horrorach typu slasher. Z powodzeniem fajnie film mógłby wyglądać też jako adaptacja książkowa spid pióra np takiego Edwarda Lee czy Carltona Mellicka III, który był mistrzem w wymyślaniu animal horror, bizzaro fiction, gdzie antropomorfizowano zwierzęta w rządne krwi bestie, często mające chęć zemsty na ludziach niczym ludzcy mordercy.
Dobrze wywarzony film. Nie uraczycie tu morza krwi, fruwających flaków i pogoni za ofiarami. Wszystko odbywa się wręcz w "hermetycznym środowisku" - domu/pokoju głównej bohaterki, co daje widzowi ułatwienie przy skupieniu się na fabule filmu w jednym punkcie/miejscu zamiast skakać po scenerii z kwiatka na kwiatek.
Jest mrocznie, troche tajemniczo, już sam wygląd pisklaka jest wręcz odrażający, jakby był bękart, a nie zdrowo wyklute zwierzę.
Otoczenie akcji filmu jest idealnie mroczne, adekwatnie do gatunku filmowego jakim jest horror, podkład dzwiękowy, w tle jest wyważony, szkoda tylko, że nie dali ciekawych melodii, dark ambientu, byłoby ciekawiej, dialogi bohaterów wyważone, 
,nie ma tu gęstwiny dialogów, więc jeśli oglądasz z napisami, to nie trzeba się wiecznie skupiać na czytaniu samych napisów, a można skupić się na samej fabule i otoczeniu akcji filmu.
Z racji, iż nie jestem fanem tak zbudowanych filmów grozy, wolę więcej jednak dialogów i więcej ludzkich bohaterów filmu, to film oceniam na takie dobre, mocne 6/10. 
P.S. Film możecie obejrzeć na CDA Premium, więc jeśliś ciekawy/-a, musisz wukupić pakiet, by obejrzeć owy film. 

Mam nadzieję, że moja mała recenzja spodobała się wam, więc zapraszam do odwiedzania mojego bloga, czytania komentowania postów, polubiania ich i wypatrywania ode mnie i kumpla kolejnych ciekawych postów/recenzji.
Miłego czytania horrormaniacy!!! 😁🎥🔥❤️

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł