Na ratunek duszy (2021) - Recenzja
Fabuła: Ojciec Peter przybywa do opętanej przez demona Balbana kobiety w celu odprawienia egzorcyzmów. Niestety ksiądz nie jest doświadczony w wypędzianiu demonów i zło zwodzi go na pokuszenie, przez co sam staje się opętany. Pod wpływem demona dokonuje gwałtu na egzorcyzmowanej kobiecie, łamiąc przysięgę kapłańską. 18 lat później przychodzi Peterowi zmierzyć się z konsekwencjami tego czynu, gdy zostaje wezwany do egzorcyzmowania nastoletniej Esperanzy. Wówczas odkrywa, że młoda kobieta jest jego córką i owocem gwałtu, którego dupiścił się lata temu, a ona sama natomiast jest opętana przez tego samego demona, który wtedy opętał jej matkę. Ksiądz czuje, że nie poradzi sobie sam z siłą nieczystą i na pomoc woła ojca Michaela, ale po czasie okazuje się, że niestety on też skrywa w sobie mroczny sekret.
Opinia: Film jest dosyć mocny. Z jednej strony trąci odgrzewanym kotletem, gdzie to ktoś zostaje opętany przez demona i są odprawiane egzorcyzmy, a z drugiej jednak jest w tym filmie kilka świeżych elementów i na przykład mamy tam takie perełki jak ksiądz i demon egzircyzmujący się siebie nawzajem, gdzie to demoniszcze próbuje wypędzić z niego Boga, a ojciec łatwo skóry nie sprzedaje i też swoje mu pokazuje, czy scena z biegającym na czworaka demonicznym Jezusem. Szalone rzeczy się tam dzieją, a samą produkcję uważam za jedną z najlepszych ze swojego gatunku. No i końcówka filmu też jest całkiem fajna, nieszablonowa. Jeśli lubicie horrorki o opętaniach, to "Na ratunek duszy" jest pozycją konieczną do nadrobienia.
Moja ocena tego filmu to mocne 8/10. Nie ma żadnego momentu, gdzie by trąciło nudą.
Karol D.
Komentarze
Prześlij komentarz