HollyBlood (2022) - Recenzja


Fabuła: Zdesperowany, aby zdobyć serce swej miłości, nieśmiały nastolatek udaje wampira, nieświadomy, że w tle czai się prawdziwy nieumarły.

Opinia: Zdecydowanie jeden z tych bardziej specyficznych komedii-horrorów, jakie przytrafiło mi się obejrzeć. Film zaczyna się scenką, w której kilkoro przygłupów podtapia w basenie swojego szkolnego kolegę i nieumyślnie go przy tym zabijają. Lecz po chwili ich też dopada nadprzyrodzona siła i widzimy jeden wielki rozbryzg krwi, a martwego w basenie chłopaka częstuje swoją krwią, co zamienia go w wampira. A następnie zaczyna się dziać główna akcja w owym filmie. Sama produkcja mogę śmiało powiedzieć, że cholernie mi się podobała. Sporo absurdalnego humoru, który mi siadł całkiem dobrze oraz dobre tempo filmu, co sprawiło, że zleciał on bardzo przyjemnie. Postacie też ciekawe, bo mamy tam między innymi klasowego kozaczka, który jest mocny w gębie i mocny w stronę słabszego, a jak przychodzi co do czego, to zbiera cięgi i jest pipą, lub też mamy gostka, który jest specem od wampirów. Sceny z nim sprawiały, że kisnąłem, niczym kapusta na święta bożonarodzeniowe. Nie będę spoilerował, co tam miało miejsce, bo jeśli lubicie komedii-horrory, to polecam zerknąć samemu, bo film jest doskonały. No może nie pod każdym względem, efekty komputerowe niekiedy mocno pozostawiają do życzenia. Ale cała reszta to sztos. Ja bawiłem się poprostu świetnie. No i pewien plot twist też uważam za  bajerancki.

Moja ocena tego filmu to 7❤️/10.

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł