Carrie (2013) - Recenzja


Fabuła: Carrie White żyje w cieniu swojej głęboko wierzącej matki, co przelewa się to na jej sytuację w szkole, gdyż jest w niej wyśmiewana i czasem nawet poniżana przez rówieśników. Jedna z dziewczyn jednak dostaje wyrzutów sumienia z tego powodu i wynagradza jej krzywdy, oddając Carrie swoje miejsce na balu maturalnym ze szkolnym przystojniakiem. W dniu studniówki niestety dochodzi do przykrego incydentu, który sprawia, że nastolatka postanawia ujawnić swoją prawdziwą naturę.

Opinia: Ostatni raz oglądałem ten film lata temu, ale jako że obejrzałem go wielokrotnie, to postaram się opowiedzieć o nim z pamięci, więc mogą mi umknąć jakieś mniejsze detale. No więc mamy jeden z klasyków Stephena Kinga o dziewczynie, która zarówno w domu, jak i w szkole nie ma łatwego życia. W domu despotyczna matka, która jest wręcz fanatyczką religijną i zamyka ją regularnie w piwnicy za nawet najdrobniejsze przewinienie i karze jej się tam godzinami modlić. Ba, w pierwszych scenach filmu nawet widzimy, że próbuje zabić swoje nowo narodzone dziecko, gdyż jak twierdzi, powstało ono z grzechu. Ojej, biedna Margaret nie wiedziała chyba, skąd dzieci się biorą. No ale z zalet to ma zakład krawiecki i kiecki szyje. A w szkole to też nie jest za wesoło, bo mają ją za cnotke, szarą myszkę i szydzą sobie z niej. No raczej to nie jej wina, że jest, jaka jest. Ale Carrie ma pewien sekret w postaci zdolności telekinetycznych, które reprezentuje w pełnej krasie dopiero na balu maturalnym. Ale to nie znaczy, że akcja jest jakaś ślamazarna, bo cały czas coś się dzieje i wszystkie wydarzenia pięknie prowadzą do kulminacyjnej sceny na studniówce. No i jak już do niej dochodzi, to jest bosko, bo aż czuć, że wszystkie negatywne emocje Carrie właśnie z siebie wyrzuciła i teraz przyszedł czas sobie ulżyć. Rozpierducha na całego. Kilka fajnych scen w zwolnionym tempie tam weszło. A na koniec Carrie jeszcze skonfrontowała się ze swoją matką, która była soczysta. Podsumowując, to polecam serdecznie ten film. Mnie się mocno podobał i się nie zawiodłem.

Moja ocena tego filmu to 6/10

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł