"Halloween", "Halloween zabija" i "Halloween. Finał" (2018 - 2022) - Gigantyczna recenzja 3w1 z okazji Halloween


Halloween (2018)

Fabuła: Michael Myers jest od 40 lat zamknięty na terenie szpitala psychiatrycznego za liczne zabójstwa w 1978 roku. Badania nad nim prowadzi Dr. Ranbir, dawny student Doktora Lumisa. Gdy pewnego dnia morderca wraz z kilkoma innymi pacjentami ma zostać przewieziony do innego zakładu dla obłąkanych, furgonetka ulega wypadkowi, co sprawia, że Michael wydostaje się na wolność. W Halloweenową noc 40 letni spokój w miasteczku zostaje zakłucony, gdy ponownie zaczyna dochodzić w nim do morderstw. Sprawy w swoje ręce bierze Laurie Strode, której to Myers jest odwiecznym wrogiem.

Opinia: Zdecydowanie mocny powrót do znanej i lubianej marki, w której także powraca aktorka grająca Laurie, Jamie Lee Curtis, która na tej roli zjadła swoje zęby. Ciekawe to musi być doświadczenie, grać przez 40 lat w tej serii. A Michael zresztą też jak na typa mającego około 70 lat nieźle się trzyma. Wiek mu nie przeszkadza w brutalnym rozprawianiu się ze swoimi ofiarami, a wykonywane przez niego morderstwa potrafią być spektakularne, gdzie to przykładowo mamy scenę, w której Michał zjawia się w miasteczku i przez kilka minut kamera jednym ujęciem sunie za nim, a ten przechodzi z jednego domu do drugiego i zbiera krwawe żniwo. Na plus także wątek rodzinny, w którym Laurie zdaje się już być przesiąknięta obsesją na punkcie Michaela, że już rodzina zaczyna mieć jej dość. Nawet dzieciństwo swojej córki poświęciła na trenowanie ją, razie by zło po raz kolejny miało by zapukać do jej życia. A skoro o obsesji mowa, to takową posiada także doktorek, któremu zależy na tym, aby morderca żył, gdyż za wszelką cenę chce się dowiedzieć, skąd u niego bierze się ta rządza mordu. Podsumowując to film naprawdę świetny, a Michael Myers powraca w wielkim stylu. Sporo ciekawych wątków oraz świetnych scen i pozycja obowiązkowa na maraton horrorów na Halloween.

Moja ocena tego filmu to 9/10.

Halloween zabija (2021)

Fabuła: Michael Myers powraca, aby ponownie siać chaos. Ludzie z miasteczka zaczynają mieć go serdecznie dosyć i zamierzają wziąść sprawy w swoje ręce. Wkrótce zaczyna się intensywne polowanie na mordercę.

Opinia: No i oto kontynuacja horrorowego hitu z 2018 roku. Michael wychodzi z zastawionej przez Laurie ognistej pułapki i ponownie rozpoczyna rzeź. Krwawą akcję tutaj mamy już od pierwszych minut i najpierw zamaskowany skórkowaniec rozprawia się z ekipą straży pożarnej, a niedługo potem z mieszkającym nieopodal starszym małżeństwem. Krwawo jest, niczym w poprzedniej części, lecz tutaj nie obeszło się bez wad. Jak jedynkę mógł bym pochwalić za logikę i myślących trzeźwo bohaterów, tak w tej części bohaterowie drugo, jak i trzecioplanowi to poprostu idioci. W jednej ze scen przykładowo ścigają jakiegoś niepełnosprytnego typa, który chociaż by z wyglądu ani trochę nie przypomina Michaela. Jedynie pod koniec odzyskali zdrowy rozsądek, gdzie w grupie spuścili Michaelowi srogie manto, bo zaatakowali go w grupie, a nie pojedynczo, jak na przykład strażacy na początku. Choć i tak potem zostali wyrżnięci i tak. Ale sam wątek wściekłego tłumu pragnącego dopaść Myers jest całkiem przyjemny. Mogli go tylko logiczniej poprowadzić i byłoby miodzio. Choć drobne zmieszanie miałem przy wątku domu Michaela. W pierwszej części wydawało mi się, że stoi on pusty, a tutaj nagle z dupy się okazało, że jest on zamieszkały przez dwójkę gejów. No nic, nie będę tego analizował. Tak czy siak przy "Killsie" bawiłem się niemalże tak samo świetnie, jak przy pierwszej części, mimo tych potknięć.

Moja ocena tej części to 6/10.

Halloween. Finał (2022)

Fabuła: Młodzieniec Corey staje przed sądem za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka, który był pod jego opieką, lecz sąd uznaje to za wypadek i ten zostaje uniewinniony (ciekawie swoją drogą, bo w Polsce to by pewnie dostał z 15-25 lat bez względu na to, czy to wypadek czy nie). Niestety łatka mordercy zostaje już przy nim i na każdym kroku to odczuwa. Pewnego dnia podczas konfrontacji z osiedlowymi łobuzami Corey ulega poważnemu wypadkowi. Po odzyskaniu przytomności znajduje schronienie w kanałach, w których spotyka liżącego nadal swe rany Michaela Myersa, który po ostatniej konfrontacji ze wściekłym tłumem jest znacznie osłabiony. Lecz oszczędza on Coreya, a w młodzieńcu po stanięciu twarzą w twarz z mordercą zachodzą zmiany. Staje się odporniejszy na ból oraz budzi się w nim morderczy instynkt. Niebawem w miasteczku dochodzi do kolejnej fali zbrodni.

Opinia: No i mamy oto wielki finał serii zapoczątkowanej w latach '70. Laurie Strode po raz ostatni przychodzi się zmierzyć z nękającym ją od ponad 40 lat złem. Zanim jednak do tej konfrontacji dochodzi, to ktoś najpierw klasycznie musi zginąć. Ale jako że Michael po ostatnim ataku nadal dochodzi do siebie, to znajduje on swojego następcę w postaci Coreya, któremu... Przypisuje cząstkę swoich mocy? Od tego momentu młodzieniec staje się tak samo wytrzymały i silny jak Michael i nawet też przywdziewa jego maskę oraz ciuchy mechanika samochodowego. Znaczy kombinezon akurat swój znajduje, a ściąga z niego jedynie maskę. No i tak pod postacią zmory nękającej miasteczko dokonuje kilku zabójstw, a za cel obiera sobie głównie tych, którzy sobie u niego podpadli. Moim zdaniem ciekawy zabieg z dodaniem następcy Michaela. Szkoda, że prawdopodobnie to był jednostrzałowiec, bo można by było pełnoprawnie przenieść dziedzictwo z Michaela na Coreya, zwłaszcza, że ten ma już lata swojej świetności za sobą i nawet nie jest on w pełni swoich sił. No i ostateczne starcie pomiędzy Michaelem, a Laurie Strode to także coś spektakularnego, które zakończyło się brutalną dekapitacją Michaela i został zmielony na tatar. Bardzo mi się podoba to, że twórcy mieli jaja to zrobić i uśmiercili Michaela już na zawsze. No chyba że się magicznie zrespi i jego duch zacznie opętywać ludzi, niczym Jason w Piątku 13-ego IX. Błagam nie, bo tamto to był szajs. Podsumowując, to "Ends" jest świetnym dopełnieniem serii. Choć szkoda, że samego Michaela było znacznie mniej niż w poprzednich częściach.

Moja ocena to 6+/10.

Dziękuję za lekturę i życzę wam wszystkiego upiornego w Halloween 😈🎃. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł