Do ostatniej kości (2022) - Recenzja


Fabuła: Młoda kobieta uczy się jak przetrwać na marginesie społeczeństwa.

Opinia: Z jednego filmu o kanibalach przechodzimy do drugiego, no i ten drugi w moim odczuciu wypadł już nieco gorzej, gdyż był on między innymi powolny i pod koniec już było czuć, że się troszkę dłuży. Ale czy to ujmuje temu, że był on ciekawy? A no właśnie nie. No więc poznajemy historię Maren, która stara się ukrywać swoją kanibalistyczną naturę, ale pewien incydent na babskim wieczorze z jej koleżankami to rujnuje i poraz kolejny jest zmuszona ze swoim ojcem uciec. Ale ojciec już na dość zajmowania się nią postanawia porzucić swoją osieknastoletnią córkę, aby uczyła się życia na własną rękę. No i tak Maren rozpoczyna samotną podróż, a na swej drodze napotyka innych kanibali. Wśród nich jest Sullivan, który przetrzymuje w domu babkę po udarze tylko po to, aby potem ją zjeść. Oprócz niego, główna bohaterka poznaje młodego Lee'ego, z którym z czasem się wdaje w relację romantyczną. Oprócz tego, dostajemy jeszcze wątek z matką Maren, która przebywa w zakładzie psychiatrycznym, która jak się potem dowiadujemy odgryzła sobie dłonie. Spoko film, miejscami dosyć ciekawy, ale nie jest to nic specjalnego. Ot historyjka miłosna o dwóch kanibalach, z tym że Maren próbuje się wyprzeć swojej natury. I to tyle. Nie ma za bardzo nad czym się rozpisywać. Ale jeśli macie ochotę zalukać, to śmiało. A nóż wam przypadnie bardziej do gustu niż mi. 

Moja ocena tego filmu to 4+/10

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł