Kruk (2024) - Recenzja

Fabuła: Erick i jego dziewczyna zostają zamordowani. Rok później mężczyzna powraca z zaświatów, aby przy pomocy kruka pomścić śmierć ukochanej.

Opinia: No więc mamy oto najnowszego kruka, w którym to główną rolę zagrał Bill Skarsgard. Pomimo nie najlepszych opinii w sieci i rantów na YouTube nagranych przez recenzentów postanowiłem że sam obejrzę ten film i ocenię, czy jest on tak spartolony, jak mówią. I oj, jak najbardziej jest. 2/3 tego filmu jest nudne, jak flaki z olejem i albo nie dzieje się kompletnie nic, co by sprawiało, że patrzał bym na ten film z zaciekawieniem, albo sceny były głupie, jak but. Pierwsze chyba ponad 30 minut film to jest jakiś wyciąg rodem z taniego romansu, w którym Eric i Shelley zabawiają się że sobą, kopulują i wyznają sobie miłosne szmery rowery. Potem, gdy już dochodzi do ich zabójstwa, główny bohater trafia do zaświatów, w których przebywający tam przewodnik (?) opowiada mu, że może powrócić do życia, aby się zemścić na swoich oprawca ch i naprawić wyrządzone zło. No i powraca, ale konfrontacje ze złolami niezbyt mu wychodzą, przez co zostaje kilkukrotnie zabity. I tak wygląda druga część filmu. Słabo się to oglądało. Dopiero gdy nastąpiła trzecia część i Eric oznajmił, że wymieni swoją duszę w zamian za duszę Shelley, to powrócił jako już ten pełnoprawny kruczy mściciel, który sztukę zabijania miał opanowaną do perfekcji. No i trzecia część filmu była przy okazji tą najlepszą częścią, bo działo się nie mało. Była niezła rzeźnia, a w tle przygrywała kapitalna muza operowa. I ja się pytam... Czemu w ten sposób nie wyglądał cały film, tylko wcześniej jakieś idiotyzmy były ukazywane? W oryginalnym kruku Eric mścił się już od samego początku, a wątek z jego narzeczoną trwał może z kilka minut, a tutaj nie wiem po ką cholerę to trwało aż ponad pół godziny, jak nie lepiej. No i masa debilizmów, która miała miejsce przez te pierwsze 2/3 filmu sprawiły, że najnowszy Kruk kwalifikuje się do jednego z najgorszych horrorów tego roku. Największe wtf jednak miałem na samym końcu tej produkcji, kiedy to Shelley powraca do życia po tym, jak już Eric ją pomścił i wymienił swoją duszę za jej. Ona się budzi zaledwie z kilkanaście minut po ich morderstwie... No ale właśnie, Eric przecież się budzi rok po tragicznych wydarzeniach, aby następnie dopaść swoich i swojej dziewczyny oprawców. Czyli zakładamy, że skoro babeczka wróciła do żywych po kilkunastu minutach i jako że Eric oddał swoją duszę, to on za ten rok nie wróci z zaświatów i nie dokona zemsty na mordercach, a co za tym idzie, oni nadal będą żyli. Czyli dziewczyna będzie żyła będąc narażona na to, że oprawcy się dowiedzą, że jakimś cudem przeżyła i znowu będą mogli ją zabić i cała zemsta oraz wymiana duszy pójdzie do kosza. Tak, to ma k**wa sens 🤓. Ale dali temat do rozkminiania xD. Podsumowując, to najnowszy Kruk to syf. Dziękuję, dobranoc. A na poważnie to ma ten film swoje mocniejsze momenty, jak ten w operze, ale tak to film jest jednym wielkim robieniem idioty z widza oraz jest pozbawiony jakiejkolwiek logiki. Nie polecam za nic. Lepiej obejrzyjcie oryginał z Brandonem Lee, bo to mistrzostwo, w przeciwieństwie do tego szajsu. 

Moja ocena tego filmu to 3+/10. 

Karol D. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A Knight's War (2025) - Recenzja

Autopsja Jane Doe (The Autopsy of Jane Doe) 2016 - recenzja

Wpływ kina grozy na muzykę metalową - autorski artykuł