Hellraiser (2022) - recenzja
"Hellraiser" z 2022 roku, wyreżyserowany przez Davida Brucknera, to odświeżona wersja kultowego horroru Clive'a Barkera z 1987 roku. Produkcja, będąca jednocześnie rebootem i hołdem dla oryginału, stara się wprowadzić nową jakość do dobrze znanej serii, balansując między wiernością pierwowzorowi a wprowadzeniem nowych elementów.
Fabuła skupia się na młodej kobiecie imieniem Riley, która zmaga się z uzależnieniem. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytania dotyczące zaginięcia swojego brata, natrafia na tajemniczą, starożytną układankę – słynny Lament Configuration. Nieświadoma tego, co ją czeka, Riley uwalnia piekielne siły na czele z demonicznymi Cenobitami, którzy przybywają, by siać zniszczenie i przerażenie.
Jednym z największych atutów tego filmu jest jego wizualna oprawa. Bruckner i jego zespół włożyli dużo wysiłku w stworzenie mrocznego, stylowego świata, który oddaje klimat pierwowzoru, ale z nowoczesnym, bardziej dopracowanym podejściem. Scenografia, efekty specjalne i charakteryzacja Cenobitów – w tym Pinheada, teraz granego przez Jamie Clayton – są na wysokim poziomie i z pewnością stanowią mocny punkt produkcji. Nowa wersja Pinheada zachowuje ikoniczny wygląd, ale wnosi również świeży, bardziej androgyniczny element, który dodaje głębi tej przerażającej postaci.
Pod względem narracyjnym, "Hellraiser" z 2022 roku stara się wprowadzić więcej psychologii i dramatyzmu do historii, koncentrując się na wewnętrznych demonach głównej bohaterki. To podejście może przypaść do gustu widzom, którzy oczekują od horroru czegoś więcej niż tylko przerażających scen. Film porusza tematy uzależnienia, traumy i pokus, co nadaje mu dodatkowego wymiaru.
Niestety, pomimo wielu zalet, film nie jest wolny od wad. Tempo narracji jest momentami nierówne, a niektóre wątki wydają się być rozwleczone lub niewystarczająco rozwinięte. Choć film próbuje zgłębić psychologię postaci, niektóre dialogi mogą wydawać się zbyt dosłowne, a bohaterowie – zbyt jednowymiarowi. Fani oryginału mogą również poczuć, że brakuje tu nieco surowego, transgresyjnego klimatu, który charakteryzował pierwowzór Barkera.
Jednak największe wyzwanie dla nowego "Hellraisera" stanowi zmierzenie się z legendą pierwowzoru. Choć nowa wersja jest solidnie zrealizowana i wprowadza interesujące elementy, trudno uniknąć porównań do oryginału, który na zawsze zmienił oblicze horroru. Nowy film, choć intrygujący, nie jest w stanie dorównać swojej pierwotnej wersji pod względem oddziaływania i innowacyjności.
Podsumowując, "Hellraiser" z 2022 roku to dobrze zrealizowany horror, który z pewnością zadowoli nowych widzów oraz tych, którzy chcą zobaczyć nowoczesną interpretację klasycznej historii. Choć film ma swoje wady i nie dorównuje oryginałowi, to jednak stanowi solidny wpis w długą historię serii i pokazuje, że mitologia stworzona przez Clive'a Barkera nadal ma dużo do zaoferowania współczesnym widzom.
~Smiley~
Komentarze
Prześlij komentarz