Stamtąd: Sezon 3 - Odcinek 4 (2024) - Omówienie spoilerowe

Omówienie: Kolejny odcinek "Stamtąd" już za nami, no i w tym epizodzie trzeba przyznać, że działo się niemało. No więc kontynuujemy wątek, w którym karetka pogotowia, wraz z Tahithą w środku trafiają do miasteczka. Z początku kobieta mówi pielęgniarzom oraz towarzyszącej im policjantce, co się dzieje w tym miejscu, ale oni mają ją za niespełna rozumu i bagatelizują jej ostrzeżenia. No i po chwili się przekonują, że Tabi mówi prawdę, gdy zostają zaatakowani przez nocne stwory. Dwójka sanitariuszy zostaje rozwalona, a policjantce udaje się uciec do jednego z domów, ale przez to, że strzela do tych istot totalnie na oślep, to niechcący trafia w jedną kobietę, która później wskutek obrażeń umiera. Tabitha natomiast jest przykuta kajdankami do poręczy w karetce, w której znajduje się także ojciec Victora i na pomoc przybiegają im Jimmy, Boyd oraz Randal. Stwory tutaj poraz kolejny pokazują, że są bezwzględne dla szeryfa i stawiają go przed trudnym wyborem. Pozwolą mu ocalić ludzi w karetce, ale musi oddać im Randala. Po chwili namysłu postanawia poświęcić chłopaka. Na końcu odcinka jednak widzimy, że kolo został mocno pokieraszowany przez bestie, ale nadal żyje. Czyżby specjalnie pozostawiły go przy życiu, żeby czuł do Boyda silną niechęć i w konsekwencji będzie może szukał zemsty na nim za zostawienie go na pastwę potworów? No mocno ciekawe. Oprócz tego mamy jeszcze wątek Victora, który opowiada Sarze o chłopcu ubranym na biało i próbuje sobie przypomnąć, co dokładnie wydarzyło się w miasteczku w dniu, w którym odnalazł w nim stos zmasakrowanych ludzkich zwłok oraz kontynuujemy wątek Fatimy, która przestała konsumować zgniłe warzywa i w jednej z końcowych scen widzimy, że zaczyna posmakowywać krwi z ciała tamtej zastrzelonej przez policjantkę dziewczyny. Podsumowując, to bardzo mocny odcinek tutaj dostaliśmy i bardzo mocno zastanawia mnie, co może wydarzyć się w kolejnym epizodzie. Czy Fatima wpadnie? No i co też ważne, czy Randal przeżyje. A tymczasem to tyle. Trzymajcie się i do następnego 👋.

Karol D.