Prawda czy wyzwanie (2018) - Recenzja

Fabuła: Podczas ferii wiosennych, Olivia wraz ze znajomymi postanawia pojechać na imprezę do Meksyku, gdzie poznaje chłopaka, Cartera, który dla zabawy zabiera grupę na ruiny starego kościoła. Na miejscu młodzież decyduje się zagrać w "prawda albo wyzwanie". Nastolatkowie nie wiedzą jednak, że miejsce jest przeklęte, a z pozoru niewinna gra przybiera nieoczekiwany obrót...

Opinia: Film w mojej opinii nie jest jakiś mega wgniatający w fotel. Ot horrorek bazujący cały czas na tym samym, czyli ktoś wywala szeroki uśmieszek i pyta się tytułowe "prawda czy wyzwanie". Choć są momenty, w których produkcja stara się nie być monotonna i ktoś na przykład nie zgadza się na wykonanie wyzwania, to wtedy ginie, albo przy innym wyzwaniu jak już się wydaje, że jedna z bohaterek za chwilę zginie, to ostatecznie jednak udaje się ją uratować. No i mnie jednak bardziej grzały momenty mówienia prawdy, bo czasami prawda, którą skrywali w sobie uczestnicy gry, bywała dosyć gorzka, a wyzwania to czasem były... Meh. Przykładowo jeden miał wywalić pytonga przy wszystkich w pubie. No spoko, tylko ja tu horror oglądam, więc trochę liczyłem na jakieś bardziej powalone wyzwania. Oprócz tego, to w drugiej połowie filmu dochodzi jeszcze motyw jakiegoś demona. Bo Olivia i Lucas pojechali do domu jakiejś innej kobiety, która była jedną z pierwszych uczestniczek i ona opowiada im o demonie, który opętał tą grę i że mogą go uwięzić w jakimś naczyniu, tylko człowiek, który go wywołał musi siedem razy wypowiedzieć zaklęcie i uciąć sobie język. Czy im się powiodło czy nie to już zostawiam dla was, bo może ktoś może zechce sobie obejrzeć. A w sumie polecam zerknąć, jak byście nie mieli nic ciekawszego do oglądania. Co chwilę dochodzi do kolejnej rundy zabójczej gry, więc na większą nudę narzekać nie można.

Moja ocena tego filmu to takie 5/10. Niczym wyjątkowym film nie jest, ale zleciał całkiem przyjemnie.

Karol D.